wtorek, 3 listopada 2015

Rozdział XXXIV

Otworzyłam oczy. 
Zostałam wyrwana ze snu przez dziwne uczucie. Miałam wrażenie, że ktoś na mnie patrzy.
Na brzegu łóżka siedział chłopak, za którym przez prawie miesiąc tak bardzo tęskniłam.
Miałam nadzieję, że nie jest to halucynacja.
Jakby w odpowiedzi Harry pochylił się i dotknął mojego policzka.
   - Co tu robisz? – spytałam.
   - Już nie mogłem wytrzymać… - szepnął.
   - Jak się tu dostałeś? – zadałam kolejne pytanie, podnosząc się.
   - Przyjechałem samochodem Lucy – wyjaśnił.
Niepewnie wyciągnął swoje ręce w moim kierunku, a ja wpadłam w jego ramiona.
Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy.
Brakowało mi go. Jego ciepła, dotyku i zapachu.
   - Tak bardzo tęskniłem – powiedział.
Schował twarz w mojej szyi i chwilę później poczułam jak zostawia małe, mokre pocałunki na mojej skórze.
Odchyliłam nieznacznie głowę do tyłu, przymykając z przyjemności oczy.
Harry doskonale wiedział, że uwielbiam, gdy pieści delikatną skórę mojej szyi.
Z resztą znał moje ciało lepiej niż ja sama i myślę, że działało to w obie strony, więc zanurzyłam dłonie w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić, masując przy tym skórę jego głowy. Mruknął z uznaniem i odnalazł drogę do moich ust.
Przycisnął mocniej do swojego ciała moje biodra, które spotkały się z jego mocno nabrzmiałą erekcją.
Jednym ruchem zostałam przeniesiona w taki sposób, że teraz leżałam pod jego ciałem.
   - Kocham cię – szepnął prosto do mojego ucha. Jego ciepły oddech sprawił, że przeszedł mnie dreszcz.
   - Ja też cię kocham – odpowiedziałam ledwo słyszalnie.
Oderwał się ode mnie z uśmiechem.
   - Chciałabym, żeby to wszystko się zakończyło – powiedziałam.
   - Ta cała sytuacja wokół? – upewnił się.
   - Tak.
  - Obiecuję, że w końcu tak się stanie – zapewnił, odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.
   - Zostaniesz na noc? – zaproponowałam.
Pokręcił głową.
   - Nie mogę, chociaż o tym marzę – dodał, zanim zdążyłam pomyśleć o tym, że próbuje mnie odrzucić. Kochałam to, że był w stanie przewidzieć moje reakcje. – Jak jutro rano ktoś zobaczyłby, że od ciebie wychodzę, to byłoby źle.
   - W takim razie jest jakiś głębszy powód, który sprawił, że tu przyjechałeś – odgadłam.
   - Chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham i jesteś dla mnie tą jedyną – wyznał, wysyłając ciarki wzdłuż mojego kręgosłupa. – Pamiętaj o tym, dobrze?
Pokiwałam głową.
   - Bez względu na wszystko. – Wzmocnił swoją prośbę.
   - Dobrze, Harry – odpowiedziałam.
Oparł o siebie nasze czoła, a potem zaczął całować, co przerodziło się w bardzo gorący i intymny pocałunek. Zaczął schodzić niżej, wzdłuż szczęki, do płatka ucha i zagłębienia za nim. Zostawiał mokre ślady na mojej szyi, schodząc do obojczyków.
Wiedziałam, że za chwilę da mi najlepsze minuty mojego życia, które będę mogła dołączyć do wyjątkowej kolekcji.

Gdy się obudziłam nikogo przy mnie nie było. Gdyby nie to, że po drugiej stronie łóżka leżała koszulka chłopaka, pachnąca dokładnie tak jak w tej chwili pościel, to pomyślałabym, że był to bardzo realistyczny sen.
Zapach jego ciała i perfum, które tworzyły idealną mieszankę, działającą na moje zmysły unosiły się w pokoju. Czułam go również na swoim ciele.
Na moich ustach pojawił się nieświadomy, ale długo wyczekiwany uśmiech.

Obiecuję, że w końcu tak się stanie.

Zdanie, które w tej chwili znaczyło dla mnie więcej niż cokolwiek innego.
Wciąż chciał ze mną być, chciał móc mnie kochać, a ja chciałam być tą, która odda mu wszystko co ma, w zamian.
Myślałam, że to, co się wydarzyło między nami sprawi, że zwątpi i mnie zostawi. Byłam wręcz przekonana, że przekroczyłam granicę, przez którą nie będę mogła wrócić i jego nieobecność w ostatnich dniach potwierdzała moje przypuszczenia. Jednak wczorajsza noc była czymś zupełnie innym. Dawał mi całą swoją miłość i czułość.
Podniosłam się z łóżka i przeciągnęłam, krzywiąc lekko z bólu. Wiedziałam, że będę mieć potworne zakwasy po tej nocy, ale było zdecydowanie warto.
Spojrzałam na swoje nagie ciało. Na mojej piersi miałam siniejącą obwódkę od jego zębów, na żebrach widoczne były jego palce, natomiast na biodrze chłopak zostawił czerwoną malinkę. Znów uśmiechnęłam się sama do siebie. Noc była niezwykle intensywna i miałam nadzieję, że nie zostawiłam zbyt widocznych śladów na jego obojczykach. Uwielbiał, gdy poświęcałam im dużo uwagi.
Weszłam do łazienki. Spojrzałam na odbicie w lustrze. Znów zamieniałam się w tę wersję mnie z czasów mojej trasy. Zapadnięte policzki, szara skóra, widoczne żebra.
Jednak po jego wczorajszej wizycie czułam się również kobieco i seksownie i wiem, że było to widać. Mimo wyglądu przypominającego trochę zombie, promieniałam dzięki mężczyźnie, którego kochałam ponad własne życie.
Stanęłam pod prysznicem i szybko się umyłam, a później owinięta w ręcznik weszłam do garderoby, żeby wybrać coś do ubrania.
Sięgnęłam po podarte jeansy Saint Laurent, kremowy kaszmirowy luźny golf i czarne Adidasy Superstar na grubej podeszwie. Na golf narzuciłam ramoneskę Balmain, złapałam błękitną torebkę Valentino. Byłam gotowa do wyjścia, jednak na wyspie kuchennej czekało na mnie śniadanie i liścik.

Musisz tylko odgrzać. Nawet nie wyobrażasz sobie
jak dziwnie patrzyli na mnie, gdy koło 22 poprosiłem
o Full English Breakfast, ale wszystko dla mnie przygotowali.

W lodówce masz obiad, chyba że wolisz gdzieś wyjść
np. z Lucy. Wtedy masz gotową kolację.

Wiem, ta karteczka jest totalnie durna, ale już za 
Tobą tęsknię. Pewnie jak będziesz to czytać, będę już
w NYC. Mam nadzieję, że niedługo uda nam się gdzieś 
na siebie wpaść.


Kocham Cię,

Harry x

Znów mimowolnie się uśmiechnęłam. Odgrzałam więc jedzenie, zjadłam prawie wszystko, co jak na mnie było świętem, nawet wtedy gdy jadłam normalne porcje jedzenia i pojechałam do studia.
Już dawno nie siedziałam za kierownicą swojego perłowo-białego BMW Gran Coupe serii 6. Wciąż pachniało nowością, a brązowa tapicerka idealnie komponowała się z kolorem samochodu. Za każdym razem, gdy wsiadałam za jego kierownicę ponownie zakochiwałam się w tym samochodzie. Jednak miałam mało okazji, żeby go prowadzić.
Początkowo czułam się niepewnie, ale szybko się przyzwyczaiłam.
Jeszcze w samochodzie wybrałam numer do Lu. Umówiłam się z nią na jutro.
Zadzwonił telefon.
   - Tak? – odebrałam.
   - Gdzie jesteś? – usłyszałam zdezorientowany głos mojego agenta.
   - W samochodzie?
   - Co robisz w samochodzie?!
   - Jadę do studia?
   - Aha – usłyszałam. – To poczekaj na mnie już w środku, ponieważ jestem pod twoim domem.
   - Przepraszam, Daniel.
   - Nic się nie stało, cieszę się, że pomógł ci wyjść z domu.
   - Co? – zaskoczył mnie.
  - Wiem, że był u ciebie. Mam nadzieję, że to więcej się nie powtórzy, bo przez waszą głupotę możecie ponieść straszne konsekwencje. – Następnie usłyszałam dźwięk świadczący o tym, że jesteśmy rozłączeni.

***

Ostatniej nocy spałam u Lucy, po dość ciężkiej imprezie w Soho z jej znajomymi. Częściowo nadrobiłyśmy czas, który spędziłyśmy osobno i starałam się poświęcić jej jak najwięcej uwagi. Teraz wyszła do studia, a ja trochę się nudziłam.
Zwiedziłam już całe mieszkanie, utrzymane w eklektycznym i nieco cygańskim stylu. Cała Lucy. Uwielbiała pchle targi i sklepy z używaną odzieżą. W przeciwieństwie do mnie umiała wynajdować świetne rzeczy. Ja nie miałam do tego cierpliwości.
  - Mogę skorzystać z twojego komputera? – spytałam jej przez telefon.
   - Coś się stało?
   - Nudzę się…
   - Okej. Jasne, znasz hasło.
   - Tak – przyznałam.
   - Tylko pamiętaj, nie wchodź na plotkarskie strony.
   - Wiem, dr Crown powiedziała, że to „ma negatywny wpływ na moją samoocenę i postrzeganie środowiska” – powtórzyłam wyuczoną formułkę, której używała moja terapeutka. Miała rację, ludzie pisali różne świństwa na mój temat tylko po to, żeby dowartościować siebie i zmieszać kogoś z błotem, bo nie mieli co zrobić ze swoim życiem. Lew w wirtualnym świecie, myszka w rzeczywistości. Uwielbiałam konfrontować się na żywo i w wywiadach z dziennikarzami, którzy wylewali na mnie pomyje w internecie, bo i takie sytuacje miały miejsce.
    - Kiedy do niej idziesz?
   - Nie wiem. Ostatnio byłam zajęta byciem zombie. Poproszę Daniela, żeby mnie z nią umówił.
   - Cieszę się, że przyjechał do ciebie osobiście. To bardzo ci pomogło.
   - Mogli mnie od niego nie odcinać. Byłoby lepiej od razu.
   - Wątpię, żeby to tak działało. Dobra. Słuchaj, muszę kończyć. Komputer leży na stoliku do kawy w pokoju dziennym.
   - Dzięki.
Rozłączyłam się i zeszłam na dół. Wyciągnęłam z małej lodówki sok pomarańczowy i poszłam do miejsca, gdzie leżał laptop.
Pogłaskałam rudą kotkę Lucy i usiadłam obok niej na kanapie.
Wyciągnęłam nogi na stół i włączyłam komputer, otwierając od razu przeglądarkę.
Sprawdziłam Twittera i Facebooka, weszłam na Spotify i szukałam nowej muzyki.
Z nudów weszłam na stronę SugarScape. Wiedziałam, że nie powinnam, ale było coś w rzeczach zakazanych. Ciężko było się powstrzymać.
Pierwsza rzecz, którą zauważyłam to jakaś informacja o Harrym i jego nowej zdobyczy? Słucham?!
Weszłam w artykuł i zaczęłam czytać o tym, że jedna czwarta One Direction była ostatnio widziana w Nowym Jorku z aspirującą modelką.
Zaczęły drżeć mi ręce. Zdjęcia przedstawiały go z bardzo ładną blondynką i jego znajomymi.
Próbowałam głęboko oddychać i nie dochodzić do pochopnych wniosków, mimo że wszystko wyglądało na dość oczywiste.
Wzięłam telefon i zaczęłam szukać numer chłopaka. Chciałam, żeby coś na ten temat powiedział, ale nie mogłam go znaleźć. Ktoś musiał usnąć kontakt. Daniel?!
Serce waliło mi w zawrotnym tempie, a całe wnętrze ciała wydawało się być bezwładne i ciążące. Kręciło mi się w głowie. Czułam się coraz bardziej oszukana.
Nie panikuj, przecież mówił ci, że cię kocha i że jesteś tą jedyną. – Podpowiadał mi mój wewnętrzny głos.
Ale nie byliśmy razem. Nie obiecywał, że jest tylko mój, a nawet gdy to zrobił i byliśmy kiedyś razem, to przespał się z inną kobietą, której szczerze nie znosiłam.
Próbowałam wejść na tę stronę internetową na telefonie, ale była zablokowana. Potem na Tumblr. Był również zablokowany. Zarówno przez przeglądarkę jak i aplikację. Poczułam się jak w Truman Show.
Weszłam przez komputer Lucy na Tumblr’a i znalazłam dużo więcej zdjęć z ich kolacji. Byli na niej dwa dni temu, czyli dzień po tym jak ze mną spał.
Poczułam się znów jak totalna idiotka. Znów oszukana przez chłopaka, któremu byłam gotowa oddać wszystko. Poprawka - wciąż byłabym w stanie wszystko oddać. To takie żałosne. Wiedziałam, że nigdy się od niego nie uwolnię.
Zamknęłam komputer i niemalże wybiegłam z mieszania. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do siebie.

Usiadłam na łóżku i podkuliłam nogi, próbując się uspokoić.
Lekko się kołysałam, ale wciąż miałam problem z oddychaniem.
Jakiś czas później zaczął dzwonić mój telefon.
Lucy
Nawet po niego nie sięgnęłam.
Lu nie chciała ustąpić i wykonywała bez przerwy kolejne połączenia.
Po mniej więcej dziesiątej próbie wzięłam w dłoń telefon i go wyłączyłam.
Idąc za ciosem spojrzałam na szkatułkę stojącą na szafce nocnej.
Nie minęło dużo czasu, a czułam się choć odrobinę lepiej. Nie odczuwałam teraz tego kłucia w klatce piersiowej, chociaż wiedziałam, że nie mam szansy na sen. 
Ale prawda była taka, że i tak bym nie zasnęła.
Chwilę później usłyszałam jak ktoś próbuje dobić się do drzwi wejściowych, ale miałam to szczerze głęboko gdzieś.
Nie miałam zamiaru widzieć się z kimkolwiek.
Chciałam leżeć na łóżku i poczekać, aż wszystko się skończy.
Nie chciałam już walczyć.
Nie chciałam wykonywać już żadnych ruchów.
Poddałam się już jakiś czas temu i wmawiałam sobie, że będzie lepiej, że muszę wytrzymać tylko chwilę, potem kolejną i kolejną. To nigdy się nie skończy.
Harry nie pozwoliłby mi na takie myślenie, ale wolał spotykać się z jakąś inną dziewczyną, która jest modelką i utożsamia wszystkie wartości, których w dzisiejszych czasach szukają faceci, pochłonięci kultem ciała.
Na pewno dużo osób uważa, że dramatyzuję i nie mam im tego za złe.
Jesse miał rację mówiąc, że jestem samolubna i patrzę tylko na czubek swojego nosa, ale naprawdę brakuje mi siły, żeby stawiać wszystkiemu czoła.

Ludzie chyba mają jakiś limit złych rzeczy, które mogą się wydarzyć w danym okresie czasu i w momencie, gdy poroniłam, chyba ten limit wyczerpałam.

***

No dobra! To kolejny rozdział za nami. Już przedostatni, natomiast przypominam, że po rozdziale XXXV pojawi się jeszcze pięć "rozdziałów". Później, po zakończeniu tego opowiadania planuję ruszyć z kolejnym, chciałabym jednak trochę się do niego przygotować, ponieważ zbliża się wielkimi krokami pisanie pracy licencjackiej i chciałabym ubezpieczyć się na czas, gdy nie będę miała możliwości pisania.

Mam nadzieję, że mogę liczyć na wasze opinie.

Miłej reszty dnia :)

1 komentarz:

  1. Więc pierwsza połowa rozdziału była cudowna, kochana i magiczna - widać, że naprawdę się kochają i pragną siebie. Druga część dołuje okropnie - bardzo. Myślę, że Harry powinien jej powiedzieć, że będzie się spotykał z modelką, ale nic między nimi nie ma tylko to zwykły kontrakt, tak to ona była by spokojna i nie myślała nad niczym głupim, ale jak to Harry myśli po czasie. Oczywiście jestem zła na nią, że weszła na tego tumblr'a i stronę plotkarską, tak to mogła żyć w niewiedzy i było by dobrze...ehh...
    Już nie mogę się doczekać trochę końca tego FF bo jestem ciekawa jak widzisz ich historię od początku do końca, ale również nie mogę się doczekać nowego FF, nowej historii i nowych bohaterów - znaczy jacy oni będą z wyglądu, charakteru itd. Czy w sumie nowych bohaterów XDD
    Życzę Ci powodzenia w pisaniu pracy, trzymam mocno kciuki, żeby łatwo i szybko poszło.
    I co? I czekam jak zawsze na nowy rozdział! xx :*

    OdpowiedzUsuń