Otworzyłam oczy.
Zostałam wyrwana ze snu przez dziwne uczucie. Miałam wrażenie, że ktoś na mnie
patrzy.
Na brzegu łóżka
siedział chłopak, za którym przez prawie miesiąc tak bardzo tęskniłam.
Miałam nadzieję,
że nie jest to halucynacja.
Jakby w
odpowiedzi Harry pochylił się i dotknął mojego policzka.
- Co tu robisz? –
spytałam.
- Już nie mogłem
wytrzymać… - szepnął.
- Jak się tu
dostałeś? – zadałam kolejne pytanie, podnosząc się.
- Przyjechałem
samochodem Lucy – wyjaśnił.
Niepewnie
wyciągnął swoje ręce w moim kierunku, a ja wpadłam w jego ramiona.
Po moich
policzkach zaczęły płynąć łzy.
Brakowało mi go.
Jego ciepła, dotyku i zapachu.
- Tak bardzo
tęskniłem – powiedział.
Schował twarz w
mojej szyi i chwilę później poczułam jak zostawia małe, mokre pocałunki na
mojej skórze.
Odchyliłam
nieznacznie głowę do tyłu, przymykając z przyjemności oczy.
Harry doskonale
wiedział, że uwielbiam, gdy pieści delikatną skórę mojej szyi.
Z resztą znał
moje ciało lepiej niż ja sama i myślę, że działało to w obie strony, więc
zanurzyłam dłonie w jego włosy i zaczęłam się nimi bawić, masując przy tym
skórę jego głowy. Mruknął z uznaniem i odnalazł drogę do moich ust.
Przycisnął
mocniej do swojego ciała moje biodra, które spotkały się z jego mocno
nabrzmiałą erekcją.
Jednym ruchem
zostałam przeniesiona w taki sposób, że teraz leżałam pod jego ciałem.
- Kocham cię –
szepnął prosto do mojego ucha. Jego ciepły oddech sprawił, że przeszedł mnie
dreszcz.
- Ja też cię
kocham – odpowiedziałam ledwo słyszalnie.
Oderwał się ode
mnie z uśmiechem.
- Chciałabym, żeby
to wszystko się zakończyło – powiedziałam.
- Ta cała sytuacja
wokół? – upewnił się.
- Tak.
- Obiecuję, że w
końcu tak się stanie – zapewnił, odgarniając kosmyk moich włosów za ucho.
- Zostaniesz na
noc? – zaproponowałam.
Pokręcił głową.
- Nie mogę,
chociaż o tym marzę – dodał, zanim zdążyłam pomyśleć o tym, że próbuje mnie
odrzucić. Kochałam to, że był w stanie przewidzieć moje reakcje. – Jak jutro
rano ktoś zobaczyłby, że od ciebie wychodzę, to byłoby źle.
- W takim razie
jest jakiś głębszy powód, który sprawił, że tu przyjechałeś – odgadłam.
- Chcę, żebyś
wiedziała, że cię kocham i jesteś dla mnie tą jedyną – wyznał, wysyłając ciarki
wzdłuż mojego kręgosłupa. – Pamiętaj o tym, dobrze?
Pokiwałam głową.
- Bez względu na
wszystko. – Wzmocnił swoją prośbę.
- Dobrze, Harry –
odpowiedziałam.
Oparł o siebie
nasze czoła, a potem zaczął całować, co przerodziło się w bardzo gorący i
intymny pocałunek. Zaczął schodzić niżej, wzdłuż szczęki, do płatka ucha i
zagłębienia za nim. Zostawiał mokre ślady na mojej szyi, schodząc do
obojczyków.
Wiedziałam, że za
chwilę da mi najlepsze minuty mojego życia, które będę mogła dołączyć do wyjątkowej kolekcji.
Gdy się obudziłam
nikogo przy mnie nie było. Gdyby nie to, że po drugiej stronie łóżka leżała
koszulka chłopaka, pachnąca dokładnie tak jak w tej chwili pościel, to
pomyślałabym, że był to bardzo realistyczny sen.
Zapach jego ciała
i perfum, które tworzyły idealną mieszankę, działającą na moje zmysły unosiły
się w pokoju. Czułam go również na swoim ciele.
Na moich ustach
pojawił się nieświadomy, ale długo wyczekiwany uśmiech.
Obiecuję, że w końcu tak się stanie.
Zdanie, które w
tej chwili znaczyło dla mnie więcej niż cokolwiek innego.
Wciąż chciał ze
mną być, chciał móc mnie kochać, a ja chciałam być tą, która odda mu wszystko
co ma, w zamian.
Myślałam, że to,
co się wydarzyło między nami sprawi, że zwątpi i mnie zostawi. Byłam wręcz
przekonana, że przekroczyłam granicę, przez którą nie będę mogła wrócić i jego
nieobecność w ostatnich dniach potwierdzała moje przypuszczenia. Jednak
wczorajsza noc była czymś zupełnie innym. Dawał mi całą swoją miłość i czułość.
Podniosłam się z
łóżka i przeciągnęłam, krzywiąc lekko z bólu. Wiedziałam, że będę mieć potworne
zakwasy po tej nocy, ale było zdecydowanie warto.
Spojrzałam na
swoje nagie ciało. Na mojej piersi miałam siniejącą obwódkę od jego zębów, na
żebrach widoczne były jego palce, natomiast na biodrze chłopak zostawił
czerwoną malinkę. Znów uśmiechnęłam się sama do siebie. Noc była niezwykle
intensywna i miałam nadzieję, że nie zostawiłam zbyt widocznych śladów na jego
obojczykach. Uwielbiał, gdy poświęcałam im dużo uwagi.
Weszłam do
łazienki. Spojrzałam na odbicie w lustrze. Znów zamieniałam się w tę wersję
mnie z czasów mojej trasy. Zapadnięte policzki, szara skóra, widoczne żebra.
Jednak po jego
wczorajszej wizycie czułam się również kobieco i seksownie i wiem, że było to
widać. Mimo wyglądu przypominającego trochę zombie, promieniałam dzięki
mężczyźnie, którego kochałam ponad własne życie.
Stanęłam pod
prysznicem i szybko się umyłam, a później owinięta w ręcznik weszłam do
garderoby, żeby wybrać coś do ubrania.
Sięgnęłam po
podarte jeansy Saint Laurent, kremowy kaszmirowy luźny golf i czarne Adidasy
Superstar na grubej podeszwie. Na golf narzuciłam ramoneskę Balmain, złapałam
błękitną torebkę Valentino. Byłam gotowa do wyjścia, jednak na wyspie kuchennej
czekało na mnie śniadanie i liścik.
Musisz tylko odgrzać. Nawet nie wyobrażasz sobie
jak dziwnie patrzyli na mnie, gdy koło 22 poprosiłem
o Full English Breakfast, ale wszystko dla mnie przygotowali.
W lodówce masz obiad, chyba że wolisz gdzieś wyjść
np. z Lucy. Wtedy masz gotową kolację.
Wiem, ta karteczka jest totalnie durna, ale już za
Tobą tęsknię. Pewnie jak będziesz to czytać, będę już
w NYC. Mam nadzieję, że niedługo uda nam się gdzieś
na siebie wpaść.
Kocham Cię,
Harry x
Znów mimowolnie
się uśmiechnęłam. Odgrzałam więc jedzenie, zjadłam prawie wszystko, co jak na
mnie było świętem, nawet wtedy gdy jadłam normalne porcje jedzenia i pojechałam
do studia.
Już dawno nie
siedziałam za kierownicą swojego perłowo-białego BMW Gran Coupe serii 6. Wciąż
pachniało nowością, a brązowa tapicerka idealnie komponowała się z kolorem
samochodu. Za każdym razem, gdy wsiadałam za jego kierownicę ponownie
zakochiwałam się w tym samochodzie. Jednak miałam mało okazji, żeby go
prowadzić.
Początkowo czułam
się niepewnie, ale szybko się przyzwyczaiłam.
Jeszcze w
samochodzie wybrałam numer do Lu. Umówiłam się z nią na jutro.
Zadzwonił
telefon.
- Tak? –
odebrałam.
- Gdzie jesteś? –
usłyszałam zdezorientowany głos mojego agenta.
- W samochodzie?
- Co robisz w
samochodzie?!
- Jadę do studia?
- Aha – usłyszałam. – To poczekaj na mnie już w środku, ponieważ jestem pod twoim
domem.
- Przepraszam,
Daniel.
- Nic się nie
stało, cieszę się, że pomógł ci wyjść z domu.
- Co? – zaskoczył
mnie.
- Wiem, że był u
ciebie. Mam nadzieję, że to więcej się nie powtórzy, bo przez waszą głupotę
możecie ponieść straszne konsekwencje. – Następnie usłyszałam dźwięk świadczący o tym, że
jesteśmy rozłączeni.
***
Ostatniej nocy
spałam u Lucy, po dość ciężkiej imprezie w Soho z jej znajomymi. Częściowo
nadrobiłyśmy czas, który spędziłyśmy osobno i starałam się poświęcić jej jak
najwięcej uwagi. Teraz wyszła do studia, a ja trochę się nudziłam.
Zwiedziłam już
całe mieszkanie, utrzymane w eklektycznym i nieco cygańskim stylu. Cała Lucy. Uwielbiała pchle targi i sklepy z używaną odzieżą. W przeciwieństwie do mnie umiała wynajdować świetne rzeczy. Ja nie miałam do tego cierpliwości.
- Mogę skorzystać
z twojego komputera? – spytałam jej przez telefon.
- Coś się stało?
- Nudzę się…
- Okej. Jasne,
znasz hasło.
- Tak –
przyznałam.
- Tylko pamiętaj,
nie wchodź na plotkarskie strony.
- Wiem, dr Crown powiedziała, że to „ma negatywny wpływ na moją samoocenę i postrzeganie
środowiska” – powtórzyłam wyuczoną formułkę, której używała moja terapeutka.
Miała rację, ludzie pisali różne świństwa na mój temat tylko po to, żeby
dowartościować siebie i zmieszać kogoś z błotem, bo nie mieli co zrobić ze
swoim życiem. Lew w wirtualnym świecie, myszka w rzeczywistości. Uwielbiałam
konfrontować się na żywo i w wywiadach z dziennikarzami, którzy wylewali na
mnie pomyje w internecie, bo i takie sytuacje miały miejsce.
- Kiedy do niej
idziesz?
- Nie wiem.
Ostatnio byłam zajęta byciem zombie. Poproszę Daniela, żeby mnie z nią umówił.
- Cieszę się, że przyjechał
do ciebie osobiście. To bardzo ci pomogło.
- Mogli mnie od
niego nie odcinać. Byłoby lepiej od razu.
- Wątpię, żeby to
tak działało. Dobra. Słuchaj, muszę kończyć. Komputer leży na stoliku do kawy w
pokoju dziennym.
- Dzięki.
Rozłączyłam się i
zeszłam na dół. Wyciągnęłam z małej lodówki sok pomarańczowy i poszłam do
miejsca, gdzie leżał laptop.
Pogłaskałam rudą
kotkę Lucy i usiadłam obok niej na kanapie.
Wyciągnęłam nogi
na stół i włączyłam komputer, otwierając od razu przeglądarkę.
Sprawdziłam
Twittera i Facebooka, weszłam na Spotify i szukałam nowej muzyki.
Z nudów weszłam
na stronę SugarScape. Wiedziałam, że nie powinnam, ale było coś w rzeczach
zakazanych. Ciężko było się powstrzymać.
Pierwsza rzecz,
którą zauważyłam to jakaś informacja o Harrym i jego nowej zdobyczy? Słucham?!
Weszłam w artykuł
i zaczęłam czytać o tym, że jedna czwarta One Direction była ostatnio widziana
w Nowym Jorku z aspirującą modelką.
Zaczęły drżeć mi
ręce. Zdjęcia przedstawiały go z bardzo ładną blondynką i jego znajomymi.
Próbowałam
głęboko oddychać i nie dochodzić do pochopnych wniosków, mimo że wszystko
wyglądało na dość oczywiste.
Wzięłam telefon i
zaczęłam szukać numer chłopaka. Chciałam, żeby coś na ten temat powiedział, ale
nie mogłam go znaleźć. Ktoś musiał usnąć kontakt. Daniel?!
Serce waliło mi w
zawrotnym tempie, a całe wnętrze ciała wydawało się być bezwładne i ciążące.
Kręciło mi się w głowie. Czułam się coraz bardziej oszukana.
Nie panikuj, przecież mówił ci, że cię kocha i że
jesteś tą jedyną. – Podpowiadał
mi mój wewnętrzny głos.
Ale nie byliśmy
razem. Nie obiecywał, że jest tylko mój, a nawet gdy to zrobił i byliśmy kiedyś
razem, to przespał się z inną kobietą, której szczerze nie znosiłam.
Próbowałam wejść
na tę stronę internetową na telefonie, ale była zablokowana. Potem na Tumblr.
Był również zablokowany. Zarówno przez przeglądarkę jak i aplikację. Poczułam
się jak w Truman Show.
Weszłam przez
komputer Lucy na Tumblr’a i znalazłam dużo więcej zdjęć z ich kolacji. Byli na
niej dwa dni temu, czyli dzień po tym jak ze mną spał.
Poczułam się znów
jak totalna idiotka. Znów oszukana przez chłopaka, któremu byłam gotowa oddać wszystko. Poprawka - wciąż byłabym w stanie wszystko oddać. To takie żałosne. Wiedziałam, że nigdy się od niego nie uwolnię.
Zamknęłam
komputer i niemalże wybiegłam z mieszania. Wsiadłam do samochodu i pojechałam
do siebie.
Usiadłam na łóżku
i podkuliłam nogi, próbując się uspokoić.
Lekko się
kołysałam, ale wciąż miałam problem z oddychaniem.
Jakiś czas
później zaczął dzwonić mój telefon.
Lucy
Nawet po niego
nie sięgnęłam.
Lu nie chciała
ustąpić i wykonywała bez przerwy kolejne połączenia.
Po mniej więcej
dziesiątej próbie wzięłam w dłoń telefon i go wyłączyłam.
Idąc za ciosem
spojrzałam na szkatułkę stojącą na szafce nocnej.
Nie minęło dużo
czasu, a czułam się choć odrobinę lepiej. Nie odczuwałam teraz tego kłucia
w klatce piersiowej, chociaż wiedziałam, że nie mam szansy na sen.
Ale prawda była taka, że i
tak bym nie zasnęła.
Chwilę później
usłyszałam jak ktoś próbuje dobić się do drzwi wejściowych, ale miałam to szczerze głęboko
gdzieś.
Nie miałam
zamiaru widzieć się z kimkolwiek.
Chciałam leżeć na
łóżku i poczekać, aż wszystko się skończy.
Nie chciałam już
walczyć.
Nie chciałam
wykonywać już żadnych ruchów.
Poddałam się już
jakiś czas temu i wmawiałam sobie, że będzie lepiej, że muszę wytrzymać tylko
chwilę, potem kolejną i kolejną. To nigdy się nie skończy.
Harry nie
pozwoliłby mi na takie myślenie, ale wolał spotykać się z jakąś inną
dziewczyną, która jest modelką i utożsamia wszystkie wartości, których w
dzisiejszych czasach szukają faceci, pochłonięci kultem ciała.
Na pewno dużo
osób uważa, że dramatyzuję i nie mam im tego za złe.
Jesse miał rację
mówiąc, że jestem samolubna i patrzę tylko na czubek swojego nosa, ale naprawdę
brakuje mi siły, żeby stawiać wszystkiemu czoła.
Ludzie chyba mają
jakiś limit złych rzeczy, które mogą się wydarzyć w danym okresie czasu i w
momencie, gdy poroniłam, chyba ten limit wyczerpałam.
***
No dobra! To kolejny rozdział za nami. Już przedostatni, natomiast przypominam, że po rozdziale XXXV pojawi się jeszcze pięć "rozdziałów". Później, po zakończeniu tego opowiadania planuję ruszyć z kolejnym, chciałabym jednak trochę się do niego przygotować, ponieważ zbliża się wielkimi krokami pisanie pracy licencjackiej i chciałabym ubezpieczyć się na czas, gdy nie będę miała możliwości pisania.
Mam nadzieję, że mogę liczyć na wasze opinie.
Miłej reszty dnia :)
Więc pierwsza połowa rozdziału była cudowna, kochana i magiczna - widać, że naprawdę się kochają i pragną siebie. Druga część dołuje okropnie - bardzo. Myślę, że Harry powinien jej powiedzieć, że będzie się spotykał z modelką, ale nic między nimi nie ma tylko to zwykły kontrakt, tak to ona była by spokojna i nie myślała nad niczym głupim, ale jak to Harry myśli po czasie. Oczywiście jestem zła na nią, że weszła na tego tumblr'a i stronę plotkarską, tak to mogła żyć w niewiedzy i było by dobrze...ehh...
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać trochę końca tego FF bo jestem ciekawa jak widzisz ich historię od początku do końca, ale również nie mogę się doczekać nowego FF, nowej historii i nowych bohaterów - znaczy jacy oni będą z wyglądu, charakteru itd. Czy w sumie nowych bohaterów XDD
Życzę Ci powodzenia w pisaniu pracy, trzymam mocno kciuki, żeby łatwo i szybko poszło.
I co? I czekam jak zawsze na nowy rozdział! xx :*