środa, 9 grudnia 2015

PO V (Rozdział XL)

To ostatni rozdział, który publikuję.
Mam nadzieję, że historia wam się spodobała.
Dziękuję tym, którzy wchodzili tu regularnie zostawiając po sobie ślad oraz tym, którzy nigdy się na to nie odważyli.
Dziękuję też tym, którzy wpadli przypadkiem i sami wiecie... WSZYSTKIM, którzy sprawili, że mam tu ponad 10 000 wyświetleń:)

Mam nadzieję, że przebrniecie do końca ;)

Zanim zaproszę do czytania rozdziału, chciałabym jednak zaprosić was do sprawdzenia kolejnego opowiadania, które rozpoczęłam - tematycznie nie odbiegające zbytnio od tego;)


A teraz...

***

If I told you that I loved you (Gdybym powiedział ci, że cię kochałem)
Tell me, what would you say? (Powiedz mi, co być odrzekła?)
If I told you that I hated you (Gdybym powiedział ci, że cię nienawidziłem)
Would you go away? (Czy byś odeszła?)
Now I need your help with everything that I do (Teraz potrzebuję twojej pomocy we wszystkim co robię)
I don't want to lie, I've been relying on you (Nie chcę kłamać, polegałem na Tobie)

Fallin' again, I need a pick-me-up (Znów upadam, potrzebuję, żeby ktoś mnie podniósł)
I've been callin' you "friend," I might need to give it up (Nazywałem Cię “przyjaciółką”, chyba powinienem z tego zrezygnować)

I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to zrobię, to tak po prostu będzie)

If I meet you in the middle maybe we could agree (Jeśli spotkam Cię po środku, może moglibyśmy się zgodzić)
You make me feel little how you're looking at me (Sposób w jaki na mnie patrzysz sprawia, że czuję się mały)
And you can throw me shade, all it does is just cool me off (Czy możesz to ukryć, to mnie uspokaja)
First it just threw me off, now I'm just moving on (Najpierw musiałem się otrząsnąć, teraz ruszam naprzód)

Fallin' again, I need a pick-me-up (Znów upadam, potrzebuję, żeby ktoś mnie podniósł)
I've been callin' you "friend," I might need to give it up (Nazywałem Cię “przyjaciółką”, chyba powinienem z tego zrezygnować)

I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to zrobię, to tak po prostu będzie)

Swim with me (Płyń ze mną)
I think I could see the beach (Myślę, że mogę zobaczyć plażę)
I know what's underneath (Wiem, co jest pod spodem)
I need you here with me (Potrzebuję Cię tu ze mną)
But we're out in the open (Ale jesteśmy na zewnątrz)
Swim with me (Płyń ze mną)
I think I could see the beach (Myślę, że mogę zobaczyć plażę)
Just don't look underneath us (Po prostu nie patrz na co co jest pod name)
I need you here with me but we're out in the open (Potrzebuję Cię tu ze mną, ale jesteśmy oboje na zewnątrz)

I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to zrobię, to tak po prostu będzie)


Wszedłem do naszego pokoju. Siedziała na parapecie i słuchała po raz setny tej pieprzonej piosenki.
Wyłączyłem odtwarzacz i zobaczyłem jak wraca do rzeczywistości.
Sprawiało mi to ból.
Kończyła nagrywać płytę. Chodziło o jeden z ostatnich napisanych przez nią utworów na płycie.
Stworzyła odpowiedź na jego piosenkę o niej.
Wciąż próbowała ją ulepszyć.
– Nie będzie lepsza – powiedziałem cicho podchodząc do niej.
Zacisnąłem szczękę, gdy położyła dłoń na mojej klatce piersiowej.
– Przepraszam… – szepnęła, całując mnie.
Nie chciałem go oddawać, ale nie mogłem jej się oprzeć. Jak zawsze, całkowicie mnie posiadła. Należałem do niej.
Oplotła mnie nogami w pasie i mocniej przycisnęła do siebie.
– To tylko jedna piosenka… –  powiedziała cicho przerywając na ułamek sekundy.
Wróciła do moich ust, ale lekko się odsunąłem.
– Czy ty słyszysz co mówisz? Znów wracasz do tej fazy, w której sprawiasz sobie ból. Dlaczego?
Spojrzała na mnie lekko urażona.
– Chcesz do niego wrócić? – spytałem nie chcąc znać odpowiedzi. Od kiedy wróciliśmy z koncertu, na którym znów spotkała Jesse’ego, nie układało nam się już tak dobrze. Nie mogliśmy się dogadać i kłóciliśmy o najmniejszą głupotę i trwało to już od trzech miesięcy. Bałem się, że znów zaczyna tracić kontrolę nad tym co dzieje się wokół niej, że jednak ta płyta to za dużo.
Wprawdzie Janice chodziła wciąż na sesje do Melissy i doktor mówiła, że to normalne, że spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu i właśnie to powoduje nasze drobne konflikty. Poza tym Melissa pytała mnie jakie mam plany wobec Jan. Czy nie chciałbym wnieść naszego związku na nowy poziom. Prawda była taka, że utknęliśmy w martwym punkcie.
Tak jak bardzo chciałem wziąć z nią ślub, tak mocno się wahałem, czy to dobre rozwiązanie dla nas. Zbliżały się święta i nasi rodzice mieli nas odwiedzić. Może to był dobry moment.
– Harry… – szepnęła.
Spojrzałem na nią, po chwili rozproszenia.
– Nie chcę do niego wrócić. Kocham cię – powiedziała patrząc mi w oczy.
– To dlaczego tak bardzo się na tym skupiasz? – cicho jęknąłem.
Jej twarz wykrzywił grymas bólu. Wiedziała co mi robi i nie chciała tego, ale nie potrafiła powstrzymać.
– On ma swoje miejsce w moim sercu. To wszystko co z nim przeżyłam, te wszystkie złe dobre momenty… – przerwała na chwilę. Wiedziałem jakie momenty miała na myśli.
– Tęsknisz za tym?
– Nie, tak długo jak jestem z tobą to za tym nie tęsknię – przyznała. – Jesteś tylko ty. Słyszałeś to co napisałam i wiesz, że gdyby nie ty… - Pokręciła głową. – Gdyby nie ty, najpewniej nie byłoby mnie już tutaj.
Tym razem to ja przycisnąłem swoje ciało do jej drobnego ciała i zacząłem ją żarliwie całować. Od razu mi się poddała. Zacząłem ściągać z niej ubrania, nie odrywając od siebie naszych ust. Jej koszulka leżała podarta na ziemi, a jej jeansy nie długo później dołączyły w to samo miejsce. Gdy rozpinałem jej stanik ona zsuwała z moich ramion koszulę.
Gdy byliśmy kompletnie nadzy wziąłem ją na ręce i oparłem o ścianę, od razu się w nią wbijając.
Jęknęła z przyjemności i bólu. Wciąż byłem dla niej za duży. Poruszałem się w jej drobnym ciela w najszybszym tempie z możliwych.
Pieściłem delikatną skórę jej szyi, dekoltu oraz piersi, zostawiając drobne ślady.
Dochodziła krzycząc moje imię i właśnie to poprowadziło mnie do końca. Była tylko moja i tylko ja mogłem doprowadzić ją do takiego stanu.
Przeniosłem nas na łóżko.

Leżałem z głową na jej brzuchu, wzdłuż jej ciała i delikatnie pieściłem jej skórę.
Ona z kolei bawiła się moimi włosami.
Westchnąłem, ponieważ czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, mimo że jakąś godzinę temu miałem wątpliwości do tego, czy faktycznie jesteśmy sobie przeznaczeni.
– Nie przeszkadza ci to, że mam coraz mniej włosów? – spytałem jej. Wprawdzie jeszcze nie łysiałem, ale moje zakola posuwały się coraz głębiej. Był to jeden z moich kompleksów.
Kiedy moje włosy znikną i wspomnienia wybledną, a tłumy nie będą pamiętać mojego imienia i kiedy moje dłonie nie będą już tak samo uderzać w struny, wiem że wciąż będziesz kochać mnie tak samo. – zanuciła piosenkę Eda Sheerana sprzed wielu lat.
Zrobiło mi się przyjemnie ciepło i z szerokim uśmiechem podsunąłem się trochę wyżej kładąc głowę na jej sercu i mocno się w nią wtulając.
Jej miłość była czysta i bezinteresowna. Nie mogłem pozwolić sobie na to, żeby kiedykolwiek w to zwątpić.
-Poza tym jak masz kasę to żaden problem – zażartowała.
Cicho się zaśmiałem, przewracając oczami.

***

– W dniu dzisiejszym wyszła twoja nowa płyta. Platynę zdobyłaś już podczas zamówień przedpremierowych płyty. Dzisiaj wskoczyłaś na pierwsze miejsca list sprzedaży zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i dwudziestu dwóch innych krajach. Spodziewałaś się takiego sukcesu? – spytał Grimmy.
Właśnie przeprowadzał ze mną wywiad przed moim BBC Radio 1 Live Lounge.
– Spodziewałam się, że płyta może wzbudzić spore zainteresowanie, natomiast to co się wydarzyło przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
– Co twoim zdaniem jest powodem tego, że krążek tak dobrze się sprzedaje.
– Jest to najbardziej osobista rzecz jaką kiedykolwiek napisałam i skomponowałam. Wprawdzie współpracowałam z The 1975 i całym Dirty Hits Records w warstwie produkcji, jednak miałam swoich chłopców, z którymi podróżowałam podczas tras i z którymi nadałam piosenkom brzmienia.
– Napisałaś wszystkie teksty sama?
– Tak. Zależało mi na tym, żeby płyta była trochę formą terapii.
– Czy właśnie zniknięcie również wiązało się z formą terapii?
– To co działo się w moim życiu od momentu wygranej w programie, było nie do przewidzenia. Wszystko ruszyło w tempie, które trochę mnie przerosło. Zrobiłam rzeczy, o których nigdy nie chciałabym, żeby przeszły mi chociaż przez myśl. A wcielałam je konsekwentnie w życie i musiałam zniknąć, żeby wszystko na nowo ułożyć. Myślę, że ludzie są ciekawi co przez ten czas się ze mną działo, jak również są ciekawi tego co działo się chwilę przed zniknięciem, gdy pojawiały się różne doniesienia na mój temat, pozostające bez komentarza. Zwykła rzecz – ludzka ciekawość.
– Myślisz, że nie jest to kwestia również twojego związku?
– Myślę, że tak. Ta płyta rzuca dużo światła również na naszą relację.
– Jesteście razem ponad trzy lata. To kupa czasu.
– Ponad trzy lata temu się poznaliśmy. Nasz staż to może dwa lata – sprostowałam, po czym dodałam – z przerwami.
– Czyli nie zawsze byliście razem.
– Nie. Nie zawsze.
– Płyta jest bardzo bolesna i zupełnie inna od poprzednich wydań. Czy długogrających, czy krótkich. Mówisz, że jest osobista, ale czy kryje się za nią cała historia? Słuchając tej płyty miałem wrażenie jakby mój nastrój gwałtownie spadał do momentu odbicia w piosence Never.
– Jest ułożona chronologicznie. Od momentu, w którym rozstałam się z Harrym, opisuje drogę autodestrukcji mnie. Tego jak nie mogłam sobie poradzić z tym co dzieje się wokół, co robiłam, żeby dać sobie poczucie kontroli, moich relacji z mężczyznami, których powinnam była unikać, tego co robiłam sobie i osobie, którą tak mocno kochałam przychodząc i odchodząc, ponieważ nie potrafiłam wybaczyć i jemu i sobie. Tu pojawia się chwilowy element poprawy, żeby spaść jeszcze niżej. Od tego momentu zniknęłam i zaczęłam próby ułożenia swojego życia na nowo.
      Dotyczy to piosenki pod tytułem High hopes, prawda?
– Odbicie było w Never, natomiast w High Hopes spadłam niżej.
– To piosenka, która mówi o tym, że masz nadzieję na to, że będzie lepiej, żeby pod koniec piosenki powiedzieć, że to „nigdy nie nastąpi, żegnaj”. Mamy odczytywać to dosłownie?
– Tak – przyznałam. Grimmy był w szoku. – Przez długi czas zmagałam się z głęboką depresją, teksty jak wspomniałam są dość dosłowne i powstawały również w tamtym okresie. Z pierwszą piosenką, która powstała zaraz po rozstaniu z Harrym, czyli I hate you goodbye, nawiązującej tytułem bezpośrednio do piosenki One Direction, przepełnionej nienawiścią do mnie i do niego za to co zrobił, przez piosenki, w których opisuję swoje stany po różnych używkach, które w tamtym momencie odbierałam jako formę odwagi oraz uwolnienia się od codzienności. Na przykład piosenka Pink, która opisuje moje zbliżenie z pewną osobą, z którą spotykałam się w tamtym okresie, po LSD. Stany prawdziwego ukojenia po tym, gdy spotykałam przypadkiem osobę, którą kochałam i wciąż kocham, żeby po wszystkim upaść jeszcze niżej aż do momentu, w którym uwierzyłam, że w końcu uda nam się być razem. W tym momencie spadła na mnie informacja, która dla mnie zatoczyła koło. Moje założenia okazały się błędne, natomiast ta informacja sprawiła, że próbowałam odebrać sobie życie.
– Łał… - wciąż był w szoku i może trochę pod wrażeniem mojej szczerości. – Mówisz o tym bardzo otwarcie. Nie boisz się oceny?
– Nie. Każdy ma różne momenty i może drugą częścią płyty przekonam kogoś, że zawsze jest szansa, żeby się podnieść nawet po czymś takim.
– Jak sobie z tym poradziłaś?
– Nikt nie poradzi sobie z czymś takim w pojedynkę. Musi się do kogoś z tym zgłosić. Ja miałam na szczęście obok siebie osobę, która uratowała mi życie, uwolniła i pomogła składać. Długi czas spędziłam w ośrodku odwykowo-psychiatrycznym.
– Czy już wszystko wróciło do normy?
– Większość – uśmiechnęłam się. – Przepraszam. Wprawiłam cię tym w zakłopotanie – odezwałam się lekko uśmiechnięta.
– Nie, Janice. Jestem po prostu w szoku, że to wszystko miało miejsce. Nie należymy do zupełnie różnych środowisk, a nie miałem o tym pojęcia.
– O większości dramatów, które dzieją się wokół nas nie mamy pojęcia. Poza tym szczegóły tego co działo się wokół mnie były skrupulatnie ukrywane. Na szczęście udało mi się pozbierać.
– To druga część płyty.
– Tak. Pogodzenie się z tym co się stało, ze sobą, z osobą, którą kocham.
– Ta osoba to Harry, prawda?
– Z pewnością go kocham.
– Ta część jest zupełnie inna. Czysta, o miłości, o zrozumieniu.
– Taki był zamysł.

– Janice… - powiedział Grimmy, gdy zeszliśmy z anteny. Pokręcił głową i podszedł mocno mnie przytulić.
– To jest naprawdę bardzo dosłowne, prawda?
– Tak.
– Straciliście dziecko? Wybacz, nie chciałem tego poruszać na żywo.
– Tak – szepnęłam.
– Tak mi przykro.
– To wszystko już za nami – próbowałam się uśmiechnąć.
– Przeszliście oboje przez piekło. Wiem, że blokował cię management, że nie mogłaś nic zrobić. On też nie miał jak się do ciebie dostać, ale to że poroniłaś, czy próbowałaś…
      Popełnić samobójstwo – dokończyłam za niego.
– O niczym nie wiedziałem…
– Myślę, że Harry chciał dać mi szansę, żeby się z tym podzielić z ludźmi, gdy będę gotowa.
– Mam nadzieję, że już nigdy nikt was nie rozdzieli.

– Wracamy po wiadomościach, Janice już stoi z chłopakami z zespołu gotowa do występu. Jak samopoczucie chłopcy? – spytał Nick.
– Jest super! – odpowiedział Elliott.
– Dla was też wiele się zmieniło, prawda? – nawiązywał do Elliotta i Jacksona, którzy w końcu się ujawnili jako para. Może nie oficjalnie, ale zaczęli pokazywać się razem.
– Są uroczy – pisnęłam. – I feel it in my fingers, I feel it in my toes – zanuciłam pierwsze wersy piosenki Wet, wet, wet. Wywołałam śmiech wszystkich w studio.
– Więc, czy skoro miłość jest wszędzie, będziecie o niej śpiewać?
– Oczywiście! – zgodziłam się. – O tym, że jest nieskazitelna… - zażartowałam, ale chłopcy to podłapali.
– I bezwarunkowa! – zaśmiał się Jackson.
– I emmm… romantyczna – dorzucił Elliott.
– I bolesna – odezwał się Brett.
– I świąteczna! – ożywił się Matt.
– Jesteś idiotą – skwitowałam, wywołując śmiech wielu osób.
– Jak już mówimy o miłości… Kiedy ślub? – wypalił Grimmy.
– Em… Jeszcze tego nie planowaliśmy – zawstydziłam się lekko.
– Harry?! – upomniał go Grimmy.
– Jesteśmy młodzi – zażartował, ale trochę mnie to ukuło. Kochaliśmy i chcieliśmy spędzić razem życie, ale brak konkretniejszego kroku z jego strony odbierałam jako furtkę do odejścia, gdyby znów mi coś odwaliło. Było to irracjonalne i dużo czasu poświęcałam temu zagadnieniu z dr Lincoln.

***

Byłam niesamowicie poddenerwowana, ponieważ wszyscy siedzieli już przy stole, przy potrawach, które zrobiłam z pomocą Gemmy i Anne. Stresowałam się, ponieważ kolacja odbywała się u nas i to ja byłam odpowiedzialna za porządek, planowanie czasu i właśnie przepisy kulinarne.
Harry uważał, że przesadzam i że powinniśmy zamówić catering, ponieważ nie powinnam się tak przemęczać, ale w tej kwestii miałam na szczęście po swojej stronie Anne.
Świętowaliśmy w tym roku podwójnie. Według polskiego i brytyjskiego zwyczaju, więc zaczęliśmy od kolacji w wigilię.
Po kolacji, gdy zasiedliśmy do deseru i szampana przy choince, czekając na pierwszą partię prezentów.
Harry w pewnym momencie wstał.
Odchrząknął, a w pokoju zapanowała cisza.
Podszedł do mnie, a mi nagle zaczęło szumieć w uszach. Złapał moją dłoń prosząc, żebym wstała, a gdy to zrobiłam klęknął.
Nie wierzyłam, że to się dzieje. Było to tak naturalne z jego strony.
      Janice, czy wyjdziesz za mnie? – spytał.
Pokiwałam głową, ponieważ nie mogłam znaleźć w sobie głosu.
Tak długo o tym marzyłam i tak wiele razy sobie wyobrażałam taki moment, ale to co czułam nie było nawet bliskie wyobrażeniom.
Byłam w szoku i płakałam ze szczęścia, gdy Harry włożył na mój palec cudowny pierścionek od Tiffany’ego, a potem mocno przytulił obracając wokół siebie.
Przed nami jeszcze dwa niesamowicie ważne etapy w życiu.
Ślub i rodzicielstwo.
Wiedziałam jednak, że to co właśnie się wydarzyło było tylko wstępem do tego co będzie się dziać.

Dla mnie był to znak, że Harry w pełni mi ufa, że wierzy w to, że przezwyciężyłam wszelkie trudności i że będzie tylko lepiej.

***

DZIĘKUJĘ :*

środa, 2 grudnia 2015

PO IV (Rozdział XXXIX)

Hej! To przedostatnia część, mam nadzieję, że się spodoba.
Zapraszam do czytania!

***

Wyjechaliśmy trzy tygodnie temu.
W przeciwieństwie do poprzednich tras, ta była dużo bardziej kameralna.
Cieszyłam się widząc z nami Lou Teasdale. Dzięki temu miałam podczas przygotowań Harry'ego z kim pogadać.
Wszystkie koncerty mieściły się raczej w średniej wielkości salach koncertowych, wyprzedanych co do ostatniego miejsca.
Jutro zaczynała się druga cześć trasy po stanach.
– Proszę, chcę żebyś jutro ze mną zaśpiewała nasza piosenkę – błagał mnie Harry.
– Boję się reakcji ludzi.
– Sama też w końcu wrócisz na scenę. Po co przedłużać.
– Nie jutro. Mogę to zrobić na ostatnim koncercie, pod warunkiem, ze pójdziesz ze mną na The Neighbourhood.
– Wiesz, że nie lubię się z Jesse'em.
– Z tego co wiem, to on na trasie jest również ze swoją obecną dziewczyną.
– Nie. Nie zgadzam się. – Pokręcił głową.
– Jedno za drugie – zaproponowałam.
– Nie lubię jak mnie szantażujesz – powiedział.
– To kompromis.
– Chcesz, żebym patrzył na faceta, który cię pieprzył.
– Ja też muszę wyjść poza swoją strefę komfortu, żeby przed wszystkimi zaśpiewać.
– To nie jest wyjście poza moją strefę komfortu. To gość, który cię miał i który cię skrzywdził.
            – Ja też patrzę na kobiety i mężczyzn, z którymi spałeś i nauczyłam się to akceptować. Mogę iść tam sama.
– Tym bardziej nie.
– Wiesz, że Zeeko się mną zaopiekuje.
– Nie pójdziesz tam beze mnie.
– Nie ufasz mi?
– Nie ufam jemu. Jest pokręconym dupkiem i już udowodnił wiele razy, że jest nieprzewidywalny. Miedzy innymi wtedy, gdy nie chciał cię puścić, bo był naćpany i zrobił ci na ramieniu siniaki, które schodziły przez dwa tygodnie, albo wtedy gdy najpierw był twoim najlepszym ziomkiem do testowania rożnych rzeczy i gdy przegięłaś zostawił cię zupełnie samą. No i zapomniałbym o tym, że cię uderzył i zgwałcił.
– Wiesz, ze to nie było celowe.
– Nie broń go. Nie pójdziesz tam beze mnie.
– Czyli z tobą tak?
– Pod warunkiem, ze najpierw ze mną zaśpiewasz.
– Widzisz, teraz ty mnie szantażujesz.
– Nie przeginaj, bo idę ci na rękę.
– Okej. Grają koncert w Los Angeles trzy dni po twoim.
Przewrócił oczami.
– Wiesz jak bardzo cię kocham? - spytałam.
– Czasami o tym zapominam - fuknął cicho. Nie był zadowolony, ale nie był też zły. Przynajmniej na mnie.
– Kocham cię. Jesteś najlepszym facetem na całym świecie. – Uśmiechnęłam się, całując go. Oddał pocałunek, mocniej mnie do siebie przyciągając.
– Zawdzięczam ci wszystko – dodałam trochę poważniej.
Oderwał się na chwilę i schował mnie w swoich ramionach.
– Tak bardzo cię kocham - odpowiedział.

***

Dzisiaj miałam po raz pierwszy od długiego czasu wyjść na scenę. Bardzo mnie to stresowało.
Siedziałam teraz sama w małym pokoju, w którym chwilę wcześniej Lou wykonała mój makijaż i fryzurę.
Drzwi się otworzyły.
Wszedł mój chłopak.
Wyglądał cudownie. Miał na sobie gładką czarną niedopiętą koszulę i podarte czarne jeansy. Na nogach? Standardowo czarne Saint Laurent Hedi 30 Jodhpur Boot.
Podeszłam do niego i zarzuciłam ręce na jego szyi. Złapał mnie swoimi dużymi dłońmi w talii, a potem przeniósł je na mój tyłek lekko ściskając, podczas gdy jego usta smakowały moich ust.
Wyglądasz niesamowicie – powiedział.
Dziękuję. Ty też.
Uśmiechnęłam się do niego.
Stres? – spytał, odpowiadając na uśmiech. Pokazał mi swoje dołeczki w policzkach.
Trochę – przyznałam.
Idziesz ze mną?
Muszę jeszcze się przebrać. Za sekundę przyjdę.
Nie stchórzysz? – zaśmiał się.
Nie ma opcji. Będę oglądać cały koncert zza kulis.
Zostawił na moim czole jeszcze jeden pocałunek i opuścił pokój.
Postanowiłam ubrać się dzisiaj dość podobnie do niego. Podarte czarne rurki z wysokim stanem, czarna szyfonowa koszula wpuszczona w spodnie. Pod koszulą miałam tylko koronkowy bralet. Postanowiłam również założyć botki Saint Laurent Blake 40 Jodhpur.

Gdy dotarłam Harry właśnie zaczynał śpiewać. Jakby wyczuł moją obecność od razu odwrócił się w kierunku, w którym stałam.
Podarował mi swój szeroki uśmiech.
Przez cały koncert dużo żartował i utrzymywał bezpośredni kontakt z fankami – wytrzymywał nawet ich niegrzeczne aluzje, które mocno mnie irytowały.
Gdy miałam trzynaście lat czytałam książki i bawiłam się na podwórku z koleżankami marząc o księciu z bajki, nie o tym, żeby prawie dwa razy starszy ode mnie facet zrobił mi fisting. Niektóre wciąż chciały, żeby zostawił mnie i wrócił do Louisa.
Ale obserwując chłopaków i mierząc się z bardzo niewybrednymi komentarzami w zasadzie przez ostatnie trzy lata byłam w stanie coraz łatwiej to ignorować i puszczać bokiem.
Każdego dnia trasy towarzyszy mi najważniejsza osoba w moim życiu – usłyszałam i zwróciłam się w kierunku mężczyzny, którego kochałam całym swoim sercem.
Na chwilę się wyłączyłam, a teraz widziałam jak lekko rozbawiony się we mnie wpatruje.
Przez długi czas to, co się działo wokół nas było bardzo skomplikowane. Przez wiele musieliśmy przejść, ale w tej chwili mogę powiedzieć, że zdecydowanie było warto czekać i walczyć, żeby móc być w punkcie, w którym się znajdujemy – wyznał.
Posłałam mu buziaka, przez co lekko się zawstydził odwracając wzrok w kierunku publiczności.
W jednym z najgorszych dla nas momentów napisałem piosenkę, którą zawsze wykonuję na scenie. Chciałbym jednak dzisiaj zaśpiewać ją z osobą, która zainspirowała mnie do jej napisania i dać tym samym mojej kobiecie odwagę, do powrotu na scenę. Janis? – ponownie zwrócił się do mnie wskazując mnie dłonią.
Nieśmiało ruszyłam w kierunku światła, poprawiając słuchawki odsłuchu.
Usłyszałam głośną aprobatę publiczności, jednak to co najbardziej przykuwało mnie były jego oczy. Zawsze tonęłam w ich zieleni i wszystko inne przestawało istnieć.
Od razu instynktownie mnie objął, przyciskając do swojego boku i pocałował w czubek głowy. Ze strony widowni usłyszeliśmy coś w stylu „Awww”.
Nieśmiało odsunęłam się od niego.
Patrząc na siebie zajęliśmy miejsca na stołkach.
If I could fly. – powiedział do mikrofonu Harry i chwilę później rozległy się pierwsze dźwięki piosenki.

If I could fly, I'd be coming right back home to you (Jeśli mógłbym latać, wracałbym prosto do domu, do Ciebie)
I think I might give up everything, just ask me to (Myślę, że mógłbym rzucić wszystko, jeśli tylko mnie poprosisz)
Pay attention, I hope that you listen cause I let my guard down (Zwróć swoją uwagę, mam nadzieję, że słuchasz ponieważ dałem się zmylić)
Right now I’m completely defenseless (teraz jestem całkowicie bezbronny)

For your eyes only, I show you my heart (Tylko dla Twoich oczu, ukazałem swoje serce)
For when you're lonely and forget who you are (Żebyś to wiedziała, gdy jesteś samotna i zapominasz kim jesteś)
I'm missing half of me when we're apart (Tracę połowę siebie kiedy jesteśmy osobno)
Now you know me, for your eyes only (Teraz mnie znasz i to tylko dla Twoich oczu)
For your eyes only (Tylko dla Twoich oczu)

I've got scars, even though they can't always be seen (Mam blizny, nawet jeśli nie zawsze są widoczne)
And pain gets hard, but now you're here and I don't feel a thing (Ból staje się tak mocny, jednak teraz jesteś tutaj i przestaję go czuć)
Pay attention, I hope that you listen cause I let my guard down (Zwróć uwagę, mam nadzieję, że słuchasz, ponieważ dałem się zmylić)
Right now I'm completely defenseless (Teraz jestem całkowicie bezbronny)

For your eyes only, I show you my heart (Tylko dla Twoich oczu, ukazałem swoje serce)
For when you're lonely and forget who you are (Żebyś to wiedziała, gdy jesteś samotna i zapominasz kim jesteś)
I'm missing half of me when we're apart (Tracę połowę siebie kiedy jesteśmy osobno)
Now you know me, for your eyes only (Teraz mnie znasz i to tylko dla Twoich oczu)
For your eyes only (Tylko dla Twoich oczu)

I can feel your heart inside of mine (Mogę poczuć twoje serce wewnątrz mojego)
(I feel it, I feel it) [(Czuję je, Czuję je)]
I've been going out of my mind (Wychodziłem z siebie)
(I feel it I feel it) [(Czuję to, czuję to)]
Know that I'm just wasting time (Wiem, że trace teraz czas)
And I hope that you don't run from me (I mam nadzieję, że nie uciekniesz ode mnie)

For your eyes only, I show you my heart (Tylko dla Twoich oczu, ukazałem swoje serce)
For when you're lonely and forget who you are (Żebyś to wiedziała, gdy jesteś samotna i zapominasz kim jesteś)
I'm missing half of me when we're apart (Tracę połowę siebie kiedy jesteśmy osobno)
Now you know me, for your eyes only (Teraz mnie znasz i to tylko dla Twoich oczu)
For your eyes only, I show you my heart (Tylko dla Twoich oczu, ukazałem swoje serce)
For when you're lonely and forget who you are (Żebyś to wiedziała, gdy jesteś samotna i zapominasz kim jesteś)
I'm missing half of me when we're apart (Tracę połowę siebie kiedy jesteśmy osobno)
Now you know me, for your eyes only (Teraz mnie znasz i to tylko dla Twoich oczu)
For your eyes only (Tylko dla Twoich oczu)
For your eyes only (Tylko dla Twoich oczu)

Gdy zakończyliśmy w sali zapanowała kompletna cisza i zorientowałam się, że tak było dokładnie przez prawie cztery minuty utworu.
Podniosłam się z miejsca przerywając ten moment, ponieważ emocje i to co ze sobą niosła ta piosenka zaczęły się we mnie szybko kumulować, a następnie ze strony publiczności pojawiły się oklaski, gwizdy i piski.
Tą piosenką wszyscy przenieśliśmy się w inny wymiar. Była piękna. Uwielbiałam twórczość Harry’ego.
Ktoś krzyknął, że Harry ma mnie pocałować. Z uśmiechem złożył na moich ustach szybki pocałunek, ścierając mi przy okazji łzę z policzka.
Wiedziałam, że go uszczęśliwiłam i czułam się dzięki temu niesamowicie.
Zniknęłam z pola widzenia. Podeszła do mnie Lou i całkiem się rozkleiłam. Poczułam ramiona Harry’ego wokół moich ramion. Odwróciłam się i mocno go przytuliłam.
Wszystko okej, kochanie. Już wszystko dobrze – szepnął w moje włosy.
Przepraszam – jęknęłam wywołując jego śmiech. – Zaraz się ogarnę. Potrzebuję chwili.
Za niedługo wrócę – obiecał i wrócił do publiczności, żeby dokończyć występ.

***

Wszedłem do pokoju, który w dniu dzisiejszym zajmowała.
Siedziała na kanapie patrząc przed siebie. Gdy wszedłem zwróciła wzrok w moją stronę.
Janice? – spytałem. – Wszystko wporządku?
Skinęła głową lekko się uśmiechając.
Jesteś pewna? – Podszedłem do niej i mocno wtuliłem w swoje ciało.
Tak. Po prostu to było trochę więcej niż zazwyczaj.
Rozmawiałaś z Melissą?
Nie – odpowiedziała. – Musiałam pobyć chwilę sama i to wszystko sobie ułożyć.
I do jakiego wniosku doszłaś? – Byłem ciekaw co dzieje się w jej głowie.
Że poszło nam zajebiście! – pisnęła, wskakując na mnie i owijając nogi wokół mojej talii.
Podobało ci się? – spytałem łapiąc ją i siadając z nią na mnie na kanapie.
Tak… - przyznała nieśmiało.
Gotowa na własne wyzwania?
Myślę, że powoli mogę zabierać się do pracy nad płytą, ale z koncertami chciałabym mimo wszystko jeszcze poczekać. Może jakieś pojedyncze występy.
Wszystko załatwimy, słońce.
Pocałowałem ją. Ku mojemu zaskoczeniu oddała pocałunek z wielką żarliwością.
Była napalona i bardzo mi się to podobało.
Nie chcesz poczekać aż dojedziemy do hotelu? – spytałem spod jej ust, krzywo się przy tym uśmiechając.
Pokręciła głową, przyciskając swoje ciało do mojego jeszcze mocniej.
Ktoś zapukał do drzwi, a z jej ust wydobył się cichy jęk.
No dobra, to do hotelu – zarządziła.

***

Dojechaliśmy do klubu, w którym koncert miało grać The Neighbourhood.
Minęliśmy masę ludzi, którzy czekali na chłopaków z zespołu.
Zatrzymaliśmy się za wysokim ogrodzeniem.
Harry wysiadł jako pierwszy, następnie podał mi rękę, żeby ułatwić mi wydostanie się z pojazdu. Chłopak splótł palce naszych dłoni i mogłam wyczuć, że jest zdenerwowany. Robił to dla mnie i bardzo to doceniałam. Nie miał ochoty być w tym miejscu ani tym bardziej w towarzystwie Jesse’ego.
W obecności ochroniarza Harry’ego weszliśmy do budynku.
Od razu dołączyła do nas dość ładna kobieta koło trzydziestki i wręczyła mi dwie przepustki. Nie pamiętałam jej z poprzedniej trasy, więc musiała być nowa w ekipie. Powiedziała nam gdzie co jest i pobiegła dalej.
Kogo widzą moje oczy?! – usłyszałam gruby męski głos. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Mario, czyli kierowcę chłopaków. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Podczas trasy był takim fajnym wujkiem, z którym zawsze można było pogadać i przy okazji usłyszeć kilka żartów, które poprawiały ci humor.
Przybiłam piątkę z Celine, czyli kobietą, która prowadziła drugiego busa.
Poznałam z nimi Harry’ego, który w końcu nieco się rozluźnił.
Po krótkiej wymianie zdań ruszyliśmy w kierunku pokoju, w którym wszyscy skupiali się przed koncertem.
Było dość gwarno. Po pokoju kręciła się masa ludzi z ekipy Sandy brała chłopaków po kolei do czesania, a Martha nakładała im konieczny makijaż, jednak całą uwagę skupiało na sobie centrum pokoju. Na trzech kanapach i dwóch fotelach ułożonych przodem do siebie siedzieli chłopcy z zespołu, Nicole, jej chłopak Rene i Devon, która widząc mnie odruchowo dotknęła uda Jesse’ego.
Pisk Nicole zwrócił ich uwagę i chwilę później jedyne co widziałam to burza jej kręconych sprężynek, które uparcie nazywała włosami.
Nicole, daj spokój – upomniał ją Zee, który ustawił się w kolejce i wziął mnie w ramiona, gdy tylko dziewczyna ustąpiła mu miejsca. Dał mi buziaka w policzek i zrobił miejsce innym.

***

Dawno nie widziałem, żeby była tak uśmiechnięta i radosna, mimo że robiłem co mogłem i widziałem, że jest ze mną szczęśliwa.
Zach przywitał się ze mną i w jego ślady poszła Nicole.
Dobrze wygląda – zauważył. – Służy wam bycie razem.
Dzięki – odpowiedziałem, obserwując jak wita się z każdym z chłopaków, którzy potem podchodzili do mnie, żeby wymienić się uściskiem dłoni.
Na końcu podszedł do niej Jesse, za którym stała wysoka i szczupła blondynka.
Chłopak spojrzał jej w oczy, a potem mocno objął, szepcząc jej coś do ucha.
Janice nieznacznie się odsunęła, złapała z nim kontakt wzrokowy i skinęła głową, lekko się przy tym uśmiechając.
Poczułem jak moje wnętrze zalewa złość i jedyna rzecz, która powstrzymywała mnie od tego, żeby się na niego rzucić, to fakt, że Jan bardzo by tego nie chciała.
Stanęła teraz twarzą w twarz z jego nową dziewczyną.
Podszedłem do niej, żeby sprawić, że poczuje się odrobinę bardziej komfortowo.
Objąłem ją ramieniem patrząc Jesse’emu w oczy. Musiałem zaznaczyć swoje terytorium.
Chłopak przedstawił dziewczyny sobie. Widziałem jak Devon świdruje spojrzeniem moją dziewczynę. Jeszcze nigdy nie czułem się tak niezręcznie jak w tej chwili.
Zostaliśmy zaproszeni do nich do stolika.
Chłopak, który przedstawił mi się jako Brandon podał mi oraz Jan po butelce piwa, a następnie Nicole podała jej jointa.
 Jan… - upomniałem.
To nic takiego – odpowiedziała.
Nie podoba mi się to – powiedziałem jej do ucha, żeby nikt tego nie słyszał.
To tylko zioło.
Wtedy też tak mówiłaś – przypomniałem. Nie chciałem jej karcić publicznie i starałem się zrobić to dyskretnie, ale jakby specjalnie mi to utrudniała.
Jay! Nie przetrzymujemy! – krzyknął Mikey.
 Była wkurzona, ale przekazała go dalej z udawanym uśmiechem.
Nachyliła się i ze stolika przed nami wyciągnęła papierosa z czyjejś paczki i go odpaliła.
Nienawidziłem, gdy paliła, aczkolwiek przez ten czas nauczyłem się to tolerować.
Gdy się zaciągnęła przewróciłem tylko oczami, ponieważ chciała mi zrobić na złość.

Jan? – usłyszałem, gdy wszyscy szli już po sprzęt, żeby udać się w kierunku sceny.
Tak? – odpowiedziała pytaniem, na głos Jesse’ego.
Wiesz, że napisałem o tobie piosenkę? – spytał jej.
Puściłem jej talię i poszedłem sam w kierunku dźwiękowców.
Nie usłyszałem jej odpowiedzi, ale musiała być tego świadoma.

***

To tyle na dziś, kolejny - ostatni rozdział za około tydzień ;)

Liczę na opinie.

Życzę miłego wieczoru!