To ostatni rozdział, który publikuję.
Mam nadzieję, że historia wam się spodobała.
Dziękuję tym, którzy wchodzili tu regularnie zostawiając po sobie ślad oraz tym, którzy nigdy się na to nie odważyli.
Dziękuję też tym, którzy wpadli przypadkiem i sami wiecie... WSZYSTKIM, którzy sprawili, że mam tu ponad 10 000 wyświetleń:)
Mam nadzieję, że przebrniecie do końca ;)
Zanim zaproszę do czytania rozdziału, chciałabym jednak zaprosić was do sprawdzenia kolejnego opowiadania, które rozpoczęłam - tematycznie nie odbiegające zbytnio od tego;)
KLIK!
A teraz...
***
If I told you that I loved you (Gdybym powiedział ci, że cię kochałem)
Tell me, what would you say? (Powiedz mi, co być odrzekła?)
If I told you that I hated you (Gdybym powiedział ci, że cię nienawidziłem)
Would you go away? (Czy byś
odeszła?)
Now I need your help with everything that I do (Teraz potrzebuję twojej pomocy we wszystkim co robię)
I don't want to lie, I've been relying on you (Nie chcę kłamać, polegałem na Tobie)
Fallin' again, I need a pick-me-up (Znów upadam, potrzebuję, żeby ktoś mnie podniósł)
I've been callin' you "friend," I might need
to give it up (Nazywałem Cię “przyjaciółką”,
chyba powinienem z tego zrezygnować)
I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że
to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że
to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to
zrobię, to tak po prostu będzie)
If I meet you in the middle maybe we could agree (Jeśli spotkam Cię po środku, może moglibyśmy się
zgodzić)
You make me feel little how you're looking at me (Sposób w jaki na mnie patrzysz sprawia, że czuję się
mały)
And you can throw me shade, all it does is just cool
me off (Czy możesz to ukryć, to mnie uspokaja)
First it just threw me off, now I'm just moving on (Najpierw musiałem się otrząsnąć, teraz ruszam
naprzód)
Fallin' again, I need a pick-me-up (Znów upadam, potrzebuję, żeby ktoś mnie podniósł)
I've been callin' you "friend," I might need
to give it up (Nazywałem Cię “przyjaciółką”,
chyba powinienem z tego zrezygnować)
I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że
to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że
to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to
zrobię, to tak po prostu będzie)
Swim with me (Płyń ze
mną)
I think I could see the beach (Myślę, że mogę zobaczyć plażę)
I know what's underneath (Wiem, co jest pod spodem)
I need you here with me (Potrzebuję Cię tu ze mną)
But we're out in the open (Ale jesteśmy na zewnątrz)
Swim with me (Płyń ze
mną)
I think I could see the beach (Myślę, że mogę zobaczyć plażę)
Just don't look underneath us (Po prostu nie patrz na co co jest pod name)
I need you here with me but we're out in the open (Potrzebuję Cię tu ze mną, ale jesteśmy oboje na
zewnątrz)
I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że
to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że
to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to
zrobię, to tak po prostu będzie)
Wszedłem do naszego pokoju. Siedziała na
parapecie i słuchała po raz setny tej pieprzonej piosenki.
Wyłączyłem odtwarzacz i zobaczyłem jak
wraca do rzeczywistości.
Sprawiało mi to ból.
Kończyła nagrywać płytę. Chodziło o jeden
z ostatnich napisanych przez nią utworów na płycie.
Stworzyła odpowiedź na jego piosenkę o
niej.
Wciąż próbowała ją ulepszyć.
– Nie będzie
lepsza – powiedziałem cicho podchodząc do niej.
Zacisnąłem szczękę, gdy położyła dłoń na
mojej klatce piersiowej.
– Przepraszam… –
szepnęła, całując mnie.
Nie chciałem go oddawać, ale nie mogłem
jej się oprzeć. Jak zawsze, całkowicie mnie posiadła. Należałem do niej.
Oplotła mnie nogami w pasie i mocniej
przycisnęła do siebie.
– To tylko jedna
piosenka… – powiedziała cicho
przerywając na ułamek sekundy.
Wróciła do moich ust, ale lekko się
odsunąłem.
– Czy ty
słyszysz co mówisz? Znów wracasz do tej fazy, w której sprawiasz sobie ból.
Dlaczego?
Spojrzała na mnie lekko urażona.
– Chcesz do
niego wrócić? – spytałem nie chcąc znać odpowiedzi. Od kiedy wróciliśmy z koncertu,
na którym znów spotkała Jesse’ego, nie układało nam się już tak dobrze. Nie
mogliśmy się dogadać i kłóciliśmy o najmniejszą głupotę i trwało to już od
trzech miesięcy. Bałem się, że znów zaczyna tracić kontrolę nad tym co dzieje
się wokół niej, że jednak ta płyta to za dużo.
Wprawdzie Janice chodziła wciąż na sesje
do Melissy i doktor mówiła, że to normalne, że spędzamy ze sobą bardzo dużo
czasu i właśnie to powoduje nasze drobne konflikty. Poza tym Melissa pytała
mnie jakie mam plany wobec Jan. Czy nie chciałbym wnieść naszego związku na
nowy poziom. Prawda była taka, że utknęliśmy w martwym punkcie.
Tak jak bardzo chciałem wziąć z nią ślub,
tak mocno się wahałem, czy to dobre rozwiązanie dla nas. Zbliżały się święta i
nasi rodzice mieli nas odwiedzić. Może to był dobry moment.
– Harry… – szepnęła.
Spojrzałem na nią, po chwili rozproszenia.
– Nie chcę do
niego wrócić. Kocham cię – powiedziała patrząc mi w oczy.
– To dlaczego
tak bardzo się na tym skupiasz? – cicho jęknąłem.
Jej twarz wykrzywił grymas bólu. Wiedziała
co mi robi i nie chciała tego, ale nie potrafiła powstrzymać.
– On ma swoje
miejsce w moim sercu. To wszystko co z nim przeżyłam, te wszystkie złe dobre
momenty… – przerwała na chwilę. Wiedziałem jakie momenty miała na myśli.
– Tęsknisz za
tym?
– Nie, tak długo
jak jestem z tobą to za tym nie tęsknię – przyznała. – Jesteś tylko ty.
Słyszałeś to co napisałam i wiesz, że gdyby nie ty… - Pokręciła głową. – Gdyby
nie ty, najpewniej nie byłoby mnie już tutaj.
Tym razem to ja przycisnąłem swoje ciało
do jej drobnego ciała i zacząłem ją żarliwie całować. Od razu mi się poddała.
Zacząłem ściągać z niej ubrania, nie odrywając od siebie naszych ust. Jej
koszulka leżała podarta na ziemi, a jej jeansy nie długo później dołączyły w to
samo miejsce. Gdy rozpinałem jej stanik ona zsuwała z moich ramion koszulę.
Gdy byliśmy kompletnie nadzy wziąłem ją na
ręce i oparłem o ścianę, od razu się w nią wbijając.
Jęknęła z przyjemności i bólu. Wciąż byłem
dla niej za duży. Poruszałem się w jej drobnym ciela w najszybszym tempie z
możliwych.
Pieściłem delikatną skórę jej szyi,
dekoltu oraz piersi, zostawiając drobne ślady.
Dochodziła krzycząc moje imię i właśnie to
poprowadziło mnie do końca. Była tylko moja i tylko ja mogłem doprowadzić ją do
takiego stanu.
Przeniosłem nas na łóżko.
Leżałem z głową na jej brzuchu, wzdłuż jej
ciała i delikatnie pieściłem jej skórę.
Ona z kolei bawiła się moimi włosami.
Westchnąłem, ponieważ czułem się
najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, mimo że jakąś godzinę temu miałem
wątpliwości do tego, czy faktycznie jesteśmy sobie przeznaczeni.
– Nie
przeszkadza ci to, że mam coraz mniej włosów? – spytałem jej. Wprawdzie jeszcze
nie łysiałem, ale moje zakola posuwały się coraz głębiej. Był to jeden z moich
kompleksów.
– Kiedy moje włosy znikną i wspomnienia
wybledną, a tłumy nie będą pamiętać mojego imienia i kiedy moje dłonie nie będą
już tak samo uderzać w struny, wiem że wciąż będziesz kochać mnie tak samo. –
zanuciła piosenkę Eda Sheerana sprzed wielu lat.
Zrobiło mi się przyjemnie ciepło i z
szerokim uśmiechem podsunąłem się trochę wyżej kładąc głowę na jej sercu i
mocno się w nią wtulając.
Jej miłość była czysta i bezinteresowna.
Nie mogłem pozwolić sobie na to, żeby kiedykolwiek w to zwątpić.
-Poza tym jak
masz kasę to żaden problem – zażartowała.
Cicho się zaśmiałem, przewracając oczami.
***
– W dniu
dzisiejszym wyszła twoja nowa płyta. Platynę zdobyłaś już podczas zamówień
przedpremierowych płyty. Dzisiaj wskoczyłaś na pierwsze miejsca list sprzedaży
zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i dwudziestu dwóch innych krajach.
Spodziewałaś się takiego sukcesu? – spytał Grimmy.
Właśnie przeprowadzał ze mną wywiad przed moim
BBC Radio 1 Live Lounge.
– Spodziewałam
się, że płyta może wzbudzić spore zainteresowanie, natomiast to co się
wydarzyło przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
– Co twoim
zdaniem jest powodem tego, że krążek tak dobrze się sprzedaje.
– Jest to
najbardziej osobista rzecz jaką kiedykolwiek napisałam i skomponowałam. Wprawdzie
współpracowałam z The 1975 i całym Dirty Hits Records w warstwie produkcji,
jednak miałam swoich chłopców, z którymi podróżowałam podczas tras i z którymi
nadałam piosenkom brzmienia.
– Napisałaś
wszystkie teksty sama?
– Tak. Zależało
mi na tym, żeby płyta była trochę formą terapii.
– Czy właśnie
zniknięcie również wiązało się z formą terapii?
– To co działo
się w moim życiu od momentu wygranej w programie, było nie do przewidzenia.
Wszystko ruszyło w tempie, które trochę mnie przerosło. Zrobiłam rzeczy, o
których nigdy nie chciałabym, żeby przeszły mi chociaż przez myśl. A wcielałam
je konsekwentnie w życie i musiałam zniknąć, żeby wszystko na nowo ułożyć.
Myślę, że ludzie są ciekawi co przez ten czas się ze mną działo, jak również są
ciekawi tego co działo się chwilę przed zniknięciem, gdy pojawiały się różne
doniesienia na mój temat, pozostające bez komentarza. Zwykła rzecz – ludzka
ciekawość.
– Myślisz, że
nie jest to kwestia również twojego związku?
– Myślę, że tak.
Ta płyta rzuca dużo światła również na naszą relację.
– Jesteście
razem ponad trzy lata. To kupa czasu.
– Ponad trzy
lata temu się poznaliśmy. Nasz staż to może dwa lata – sprostowałam, po czym
dodałam – z przerwami.
– Czyli nie
zawsze byliście razem.
– Nie. Nie
zawsze.
– Płyta jest bardzo
bolesna i zupełnie inna od poprzednich wydań. Czy długogrających, czy krótkich.
Mówisz, że jest osobista, ale czy kryje się za nią cała historia? Słuchając tej
płyty miałem wrażenie jakby mój nastrój gwałtownie spadał do momentu odbicia w
piosence Never.
– Jest ułożona
chronologicznie. Od momentu, w którym rozstałam się z Harrym, opisuje drogę
autodestrukcji mnie. Tego jak nie mogłam sobie poradzić z tym co dzieje się
wokół, co robiłam, żeby dać sobie poczucie kontroli, moich relacji z
mężczyznami, których powinnam była unikać, tego co robiłam sobie i osobie,
którą tak mocno kochałam przychodząc i odchodząc, ponieważ nie potrafiłam
wybaczyć i jemu i sobie. Tu pojawia się chwilowy element poprawy, żeby spaść
jeszcze niżej. Od tego momentu zniknęłam i zaczęłam próby ułożenia swojego
życia na nowo.
– Dotyczy to piosenki pod tytułem High hopes, prawda?
– Odbicie było w
Never, natomiast w High Hopes spadłam niżej.
– To piosenka,
która mówi o tym, że masz nadzieję na to, że będzie lepiej, żeby pod koniec
piosenki powiedzieć, że to „nigdy nie nastąpi, żegnaj”. Mamy odczytywać to
dosłownie?
– Tak –
przyznałam. Grimmy był w szoku. – Przez długi czas zmagałam się z głęboką
depresją, teksty jak wspomniałam są dość dosłowne i powstawały również w tamtym
okresie. Z pierwszą piosenką, która powstała zaraz po rozstaniu z Harrym, czyli
I hate you goodbye, nawiązującej
tytułem bezpośrednio do piosenki One Direction, przepełnionej nienawiścią do
mnie i do niego za to co zrobił, przez piosenki, w których opisuję swoje stany
po różnych używkach, które w tamtym momencie odbierałam jako formę odwagi oraz
uwolnienia się od codzienności. Na przykład piosenka Pink, która opisuje moje zbliżenie z pewną osobą, z którą
spotykałam się w tamtym okresie, po LSD. Stany prawdziwego ukojenia po tym, gdy
spotykałam przypadkiem osobę, którą kochałam i wciąż kocham, żeby po wszystkim upaść
jeszcze niżej aż do momentu, w którym uwierzyłam, że w końcu uda nam się być
razem. W tym momencie spadła na mnie informacja, która dla mnie zatoczyła koło.
Moje założenia okazały się błędne, natomiast ta informacja sprawiła, że
próbowałam odebrać sobie życie.
– Łał… - wciąż
był w szoku i może trochę pod wrażeniem mojej szczerości. – Mówisz o tym bardzo
otwarcie. Nie boisz się oceny?
– Nie. Każdy ma
różne momenty i może drugą częścią płyty przekonam kogoś, że zawsze jest
szansa, żeby się podnieść nawet po czymś takim.
– Jak sobie z
tym poradziłaś?
– Nikt nie
poradzi sobie z czymś takim w pojedynkę. Musi się do kogoś z tym zgłosić. Ja
miałam na szczęście obok siebie osobę, która uratowała mi życie, uwolniła i
pomogła składać. Długi czas spędziłam w ośrodku odwykowo-psychiatrycznym.
– Czy już
wszystko wróciło do normy?
– Większość –
uśmiechnęłam się. – Przepraszam. Wprawiłam cię tym w zakłopotanie – odezwałam
się lekko uśmiechnięta.
– Nie, Janice.
Jestem po prostu w szoku, że to wszystko miało miejsce. Nie należymy do
zupełnie różnych środowisk, a nie miałem o tym pojęcia.
– O większości
dramatów, które dzieją się wokół nas nie mamy pojęcia. Poza tym szczegóły tego
co działo się wokół mnie były skrupulatnie ukrywane. Na szczęście udało mi się
pozbierać.
– To druga część
płyty.
– Tak.
Pogodzenie się z tym co się stało, ze sobą, z osobą, którą kocham.
– Ta osoba to
Harry, prawda?
– Z pewnością go
kocham.
– Ta część jest
zupełnie inna. Czysta, o miłości, o zrozumieniu.
– Taki był
zamysł.
– Janice… -
powiedział Grimmy, gdy zeszliśmy z anteny. Pokręcił głową i podszedł mocno mnie
przytulić.
– To jest
naprawdę bardzo dosłowne, prawda?
– Tak.
– Straciliście
dziecko? Wybacz, nie chciałem tego poruszać na żywo.
– Tak – szepnęłam.
– Tak mi
przykro.
– To wszystko
już za nami – próbowałam się uśmiechnąć.
– Przeszliście
oboje przez piekło. Wiem, że blokował cię management, że nie mogłaś nic zrobić.
On też nie miał jak się do ciebie dostać, ale to że poroniłaś, czy próbowałaś…
– Popełnić samobójstwo – dokończyłam za
niego.
– O niczym nie
wiedziałem…
– Myślę, że
Harry chciał dać mi szansę, żeby się z tym podzielić z ludźmi, gdy będę gotowa.
– Mam nadzieję,
że już nigdy nikt was nie rozdzieli.
– Wracamy po
wiadomościach, Janice już stoi z chłopakami z zespołu gotowa do występu. Jak
samopoczucie chłopcy? – spytał Nick.
– Jest super! –
odpowiedział Elliott.
– Dla was też
wiele się zmieniło, prawda? – nawiązywał do Elliotta i Jacksona, którzy w końcu
się ujawnili jako para. Może nie oficjalnie, ale zaczęli pokazywać się razem.
– Są uroczy –
pisnęłam. – I feel it in my fingers, I
feel it in my toes – zanuciłam pierwsze wersy piosenki Wet, wet, wet. Wywołałam śmiech wszystkich w studio.
– Więc, czy
skoro miłość jest wszędzie, będziecie o niej śpiewać?
– Oczywiście! –
zgodziłam się. – O tym, że jest nieskazitelna… - zażartowałam, ale chłopcy to
podłapali.
– I bezwarunkowa!
– zaśmiał się Jackson.
– I emmm…
romantyczna – dorzucił Elliott.
– I bolesna –
odezwał się Brett.
– I świąteczna!
– ożywił się Matt.
– Jesteś idiotą
– skwitowałam, wywołując śmiech wielu osób.
– Jak już mówimy
o miłości… Kiedy ślub? – wypalił Grimmy.
– Em… Jeszcze
tego nie planowaliśmy – zawstydziłam się lekko.
– Harry?! –
upomniał go Grimmy.
– Jesteśmy
młodzi – zażartował, ale trochę mnie to ukuło. Kochaliśmy i chcieliśmy spędzić
razem życie, ale brak konkretniejszego kroku z jego strony odbierałam jako
furtkę do odejścia, gdyby znów mi coś odwaliło. Było to irracjonalne i dużo
czasu poświęcałam temu zagadnieniu z dr Lincoln.
***
Byłam niesamowicie poddenerwowana, ponieważ
wszyscy siedzieli już przy stole, przy potrawach, które zrobiłam z pomocą Gemmy
i Anne. Stresowałam się, ponieważ kolacja odbywała się u nas i to ja byłam
odpowiedzialna za porządek, planowanie czasu i właśnie przepisy kulinarne.
Harry uważał, że przesadzam i że
powinniśmy zamówić catering, ponieważ nie powinnam się tak przemęczać, ale w
tej kwestii miałam na szczęście po swojej stronie Anne.
Świętowaliśmy w tym roku podwójnie. Według
polskiego i brytyjskiego zwyczaju, więc zaczęliśmy od kolacji w wigilię.
Po kolacji, gdy zasiedliśmy do deseru i
szampana przy choince, czekając na pierwszą partię prezentów.
Harry w pewnym momencie wstał.
Odchrząknął, a w pokoju zapanowała cisza.
Podszedł do mnie, a mi nagle zaczęło
szumieć w uszach. Złapał moją dłoń prosząc, żebym wstała, a gdy to zrobiłam
klęknął.
Nie wierzyłam, że to się dzieje. Było to
tak naturalne z jego strony.
– Janice, czy wyjdziesz za mnie? – spytał.
Pokiwałam głową, ponieważ nie mogłam
znaleźć w sobie głosu.
Tak długo o tym marzyłam i tak wiele razy
sobie wyobrażałam taki moment, ale to co czułam nie było nawet bliskie
wyobrażeniom.
Byłam w szoku i płakałam ze szczęścia, gdy
Harry włożył na mój palec cudowny pierścionek od Tiffany’ego, a potem mocno
przytulił obracając wokół siebie.
Przed nami jeszcze dwa niesamowicie ważne
etapy w życiu.
Ślub i rodzicielstwo.
Wiedziałam jednak, że to co właśnie się
wydarzyło było tylko wstępem do tego co będzie się dziać.
Dla mnie był to znak, że Harry w pełni mi
ufa, że wierzy w to, że przezwyciężyłam wszelkie trudności i że będzie tylko
lepiej.
***
DZIĘKUJĘ :*