No to jestem z nowym rozdziałem! Jest mi trochę smutno, że widzę aż tyle osób wyświetlających konkretne rozdziały i zawsze ilość komentarzy jest znikoma - standardowo mniej niż 1% ;)
Ale spoko w sumie sama czytając coś nie zawsze komentuję, nie zawsze mam czas, więc trochę to rozumiem. Po prostu jeśli ktoś chciałby coś zmienić i miał jakieś uwagi to zapraszam do wypowiadania swojego zdania.
No dobra! Po przydługim wstępie dziękuję za ostatni komentarz i wszystkie komentarze pod poprzednimi rozdziałami.
Zapraszam do lektury!
Rozdział zawiera sceny itd.
***
Wczoraj wieczorem przyjechaliśmy do Green Bay. Czułam
jego podekscytowanie i trochę mnie to budowało. Atmosfera miasta wpływała na
nas uspokajająco.
- Chcesz przyjść na koncert w Los Angeles? – spytałam go
podczas śniadania.
Spojrzał na mnie.
- Nie. Mam kilka rzeczy do załatwienia – wyjaśnił.
- Okej… - odpowiedziałam. Zrobiło mi się trochę przykro.
- Ej, Malutka… - dotknął mojej dłoni. – Z wielką chęcią
bym przybył. Jeśli coś się zmieni to dam Ci znać, okej?
Pokiwałam głową, niezbyt przekonana. Wywołało to jego
uśmiech.
- Moja mama chce przyjechać w przyszłym miesiącu i Cię
poznać. – Przewrócił oczami.
- Dlaczego?! – przestraszyłam się.
- Za dwa miesiące minie rok od podpisania kontraktu. Chce
w końcu poznać dziewczynę, która mnie zmieniła – wyjaśnił. - I zatrzymała przy sobie na tak długo.
Zmarszczyłam brwi.
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł? – spytałam go.
- Boisz się?
- Trochę tak – przyznałam.
- Nie ma czego słońce. Moja mama jest super.
- Zawsze może mnie nie polubić.
- Będziemy jeszcze udawać parę przez jakieś pół roku.
Myślę, że powinna Cię poznać. Bardzo na to nalega. Już nie umiem jej dłużej
powstrzymywać i podawać kolejnych argumentów.
- No dobrze. – Ustąpiłam drżąc w głębi serca. Bałam się
poznania tej kobiety. Bałam się tego, co czuję do niego i tego co pomyśli, gdy
mnie spotka.
Szeroko się uśmiechnął.
- Kiedy masz premierę płyty? – spytał nagle.
- Lipiec – Wyjaśniłam.
- Okej. Czyli z dwa miesiące?
- Jakoś tak.
- Trasa z 1975?
- Dopiero w październiku.
- No to cudownie. W takim razie możesz trochę czasu
spędzić z nami na trasie. Musimy tylko dogadać daty.
- Dobrze – zgodziłam się. Zastanawiając się, które
miejsca chciałabym zobaczyć.
***
Wywiad. Nie lubiłam ich udzielać, ponieważ zawsze bałam
się, że powiem coś czego nie powinnam. Modest! nałożyło wprawdzie na prowadzących
zakaz pytania o moje życie uczuciowe, mimo wszystko zawsze pojawiały się jakieś
podteksty, które ciężko było mi ominąć. Oni przygotowywali się tygodniami do
tego, żeby zakaz obejść. Ja na odpowiedź miałam kilka sekund.
- Gotowa? – spytała mnie Ella, gdy wstałam ze stołka
wymalowana i uczesana.
- Chyba nie mam wyboru.
- Pamiętaj to pierwszy twój wywiad na żywo.
- Spokojnie, nie umiem o tym zapomnieć – odpowiedziałam,
za co stuknęła mnie w ramię.
- Moja płyta powinna się ukazać pod koniec lipca – odpowiedziałam Annie, dziennikarce. Była dosyć dociekliwa, ale dobrze mi się z
nią rozmawiało.
- Pracowałaś nad nią dość długo.
- Tak. Ale bardzo chciałam wydać ją najpóźniej do roku po
programie.
- Czy na płycie usłyszymy ludzi, którzy byli z Tobą w
programie?
- Tak. Moją przyjaciółkę Lucy.
- Występowała również z Tobą na trasie z The Neighbourhood.
- Wydaje mi się, że na trzech, czy czterech koncertach, na
których mnie odwiedzała.
- Czy w takim razie płyta jest przemyślana, czy jest to
raczej przypadek.
- Jak najbardziej zależało mi na tym, żeby płyta tworzyła
spójną całość.
- Z tego co wiem, to pracowałaś nad nią z wieloma ludźmi.
- Tak. – Zaśmiałam się. – Jeśli chodzi o artystów jest to
zupełnie rozbieżne i eklektyczne, jednak zależało mi na tym, żeby płyta była bardzo przemyślana.
- Czyli to celowy zabieg? Na wydanych do tej pory EP
widać, że wiesz czego chcesz i dążysz muzycznie do jakiegoś celu. Czy to była
tylko zapowiedź?
- Zależało mi na tym, żeby to co robię było dojrzałe. Mimo
mieszanki stylów, których słucham i które lubię i które za wszelką cenę
próbowałam na płytę przemycić.
- Właśnie. Mieszanka stylów? - spytała znacząco się uśmiechając. (dop. aut. Mix of Styles ;) )
- Zaczęło się od dziecka. Rodzice na pewno wpłynęli na
mnie w jakiś sposób i już ich styl powiedzmy był bardzo różny. Więc
zostałam wychowana na tak niezwiązanych ze sobą zespołach jak Oasis, czy Depeche Mode. Potem
próbowałam sama odkrywać i przebrnęłam przez różne fazy fascynacji. Pop, popowy
punk, wszystkie zespoły z numerami w nazwie…
- Boybandy? – zapytała.
- Nie. Przynajmniej nie takie jak myślisz. Różne modne w
tamtym okresie zespoły grające pseudo rocka, czy pop rocka, potem mocniejsze
nawet deathcore’owe zespoły, do tego klasyka, bo zobowiązywała mnie do tego
szkoła, więc przebrnęłam przez prawie wszystkie gatunki.
- Może uchylisz nam rąbka tajemnicy z kim współpracowałaś
podczas tworzenia płyty. Mówisz, że słuchasz bardzo różnych rzeczy.
- Miałam okazję pracować z wieloma artystami, których od
zawsze ceniłam i było to niezwykłe przeżycie.
- Wieloma artystami, czyli? – ciągnęła mnie za język.
- Między innymi Ed Sheeran, Tom Odell, Vance Joy, Oli
Sykes, chłopaki z McFly, napisałam dwie piosenki z Harrym i oczywiście w dużej
mierze pomogli mi chłopcy z The 1975 i z The Neighbourhood, którzy dbali ze mną
o to, żeby płyta brzmiała tak jak tego chcę.
- Przyjaźnisz się z nimi?
- Zależy z którymi. – Zaśmiałam się. – Jeśli chodzi o
proces tworzenia, to raczej mieliśmy możliwość spędzenia razem kilku godzin,
jednak z niektórymi faktycznie utrzymuję kontakt.
- Rozumiem. – Uśmiechnęła się.
- Co?! – spytałam.
Pokręciła głową.
- Kończysz teraz trasę z chłopakami z The Neighbourhood. Jutro
ostatni koncert w Los Angeles. Jak było? – spytała ignorując moje pytanie.
- Było cudownie. Spędziliśmy razem naprawdę dużo czasu.
Wiele się nauczyłam.
- Wkrótce jedziesz w kolejną trasę.
- Tak. Tym razem z chłopakami z The 1975. Sama trasa jest
dość rozległa jednak ja będę suportem w Australii, Azji i Stanach.
- W Europie planujesz własną trasę. Tak. Zaraz po
powrocie z trasy z nimi. – Uśmiechnęłam się.
- Co planujesz robić w czasie po zakończeniu tej trasy w
oczekiwaniu na kolejną.
- Trochę egoistycznie skupię się na sobie. Zajmę się
swoimi własnymi prywatnymi sprawami, może spotkam się z ludźmi, którzy są dla
mnie ważni, a w ostatnim czasie nie miałam na to czasu. – Wzruszyłam ramionami.
Annie znów przygryzła wargę lekko wiercąc się na kanapie.
- No co?! – spytałam uśmiechając się serdecznie.
- Po prostu chciałabym zadać Ci pytanie, którego nie wolno
mi zadać.
- Spoko, ja nie gryzę. – Zaśmiałam się.
- Ty nie. – Szeroko się uśmiechnęłam słysząc jej
odpowiedź.
- Dobra odpowiem Ci na jedno pytanie, którego wiesz, że
nie powinnaś zadawać – zgodziłam się. Widziałam przerażoną minę Elli.
Pokazywała mi, że powinnam spasować. Ktoś do niej zadzwonił. Odebrała telefon i
widziałam, że jest nerwowo.
- I tak nie powiesz prawdy – stwierdziła Anne, zapewne
próbując wymigać się od tego słysząc w słuchawce, że nie powinna tego robić.
-Nigdy nie kłamię. To słabe.
- Jedno pytanie… - zaczęła się zastanawiać. – Przygryzła
wargę. – Który z nich jest lepszy… - spytała.
- Co?
- Który z nich jest lepszy w łóżku. Harry, czy Jesse. –
doprecyzowała. Zrobiłam wielkie oczy i cicho się zaśmiałam. Widziałam jak Ella
uderza się w twarz.
Spojrzałam w oczy Annie. Szeroko się uśmiechnęłam.
- Ciężko powiedzieć, ponieważ spałam tylko z jednym z nich
i nie mam porównania – wyjaśniłam.
- Jesteś pewna? – spytała podejrzliwie.
- Tak – odpowiedziałam rozbawiona.
Widziałam jak Elli ulżyło.
***
Oglądałam z Harrym telewizję. Bardzo się nudziliśmy i tylko
przełączaliśmy kanały z jednego na drugi.
Obejmował mnie ramieniem, trzymając w tej samej ręce
pilota, natomiast ja grałam w Candy Crush.
Nagle ktoś zapukał mocno do drzwi.
Harry spojrzał na mnie. Pokręciłam głową nie wiedząc o co
chodzi, więc podniósł się z kanapy i spojrzał przez wizjer do drzwi.
- To Jesse – poinformował mnie, po czym otworzył drzwi.
- Cześć – słyszałam nieco zmieszany głos bruneta.
- Jest w domu? – spytał go.
- Janice? Tak. Wchodź.
Weszłam do hallu. Widziałam, że blondyn jest mocno
nabuzowany. Coś musiało się stać.
- Musimy sobie coś wyjaśnić – zaatakował.
- Jesse… Chodź na górę, porozmawiamy. Chcesz coś do picia?
- To zbędne.
- Chodźmy na górę – poprosiłam spokojnie.
- Ja pójdę – zaproponował Harry.
- Nie – odpowiedziałam dotykając jego przedramienia. –
Jesse pójdzie ze mną.
Moja ręka na Harrym tylko wzmocniła złość Jesse’ego.
Ruszyłam po schodach. Poszedł za mną tak jak planowałam.
Wpuściłam go do mojej sypialni i zamknęłam za nami drzwi.
- Jesteś pierdoloną dziwką! – krzyknął.
- Spokojnie, Jesse. O co chodzi? – spytałam spokojnie nie
dając po sobie nic poznać.
- Myślałem, że więcej dla Ciebie znaczę. – Znów podniósł
głos. Złapał mnie mocno za nadgarstek. - Ale po prostu jesteś jedną z tych popieprzonych dup,
które zrobią wszystko dla kasy i rozgłosu.
- O czym mówisz?! Nie wiem o co chodzi. – Podeszłam
dotykając wolną ręką jego ramienia. Zepchnął moją dłoń.
- „Nie kłamię! To słabe.” – zacytował.
- Jesse, daj mi cokolwiek powiedzieć.
Uderzył mnie w policzek.
Uderzył mnie w policzek.
Nie bolało, ale nie o to mu chodziło. Chciał osiągnąć coś
innego. Chciał mnie po prostu upokorzyć.
- Jesteś zwykłą dziwką i tak właśnie Cię potraktuję – powiedział już nieco spokojniej, ale widziałam jak się w nim gotuje.
Jednym ruchem zsunął moje krótkie dresowe spodnie, które spadły na ziemię razem z majtkami. Z moich oczu pociekły
łzy. Nie miałam siły z nim walczyć. Poczułam się bezsilna i poddałam mu. Nie
wiem czemu, ale podświadomie czułam, że na to zasłużyłam. Nie grałam wobec
niego nigdy do końca fair. Ukrywałam przed nim najważniejszy element.
Odwrócił mnie plecami do siebie i pchnął na łóżko.
Poczułam jak spluwa i wchodzi w moją ciasną cipkę.
Zacisnęłam mocniej oczy, ponieważ nie byłam gotowa i zabolało mnie to co
zrobił. Zaczął mnie brutalnie posuwać. Nie było w nim ani trochę delikatności,
którą finalnie jednak zawsze okazywał. Nagle wysunął się ze mnie. Poczułam się
pusta. Po kilku sekundach dotknął drugiego wejścia. Lekko zadrżałam
trochę przerażona tym, że nie zadbał o to, żeby mnie przygotować na jego
wejście. Szczególnie tam.
Znów splunął i poczułam jak palcem rozmazuje ślinę po wejściu.
Jestem przekonana, ze czuł mój strach i niepewność, co jeszcze bardziej go ekscytowało.
Wbił się we mnie, a ja krzyknęłam w przykrycie łóżka, a
po moich policzkach popłynęły kolejne łzy.
Zaczął być jeszcze bardziej brutalny. Trzymał mnie teraz
za biodra odbijając od siebie jak lalkę, bez żadnych problemów.
Poczułam jak we mnie dochodzi. Chwilę później wyszedł ze
mnie puszczając moje ciało.
Usłyszałam tylko jak zapina rozporek i wychodzi z pokoju.
Wdrapałam się głębiej na łóżko i cicho płakałam.
Zszedł po schodach.
- Jesteś ślepy, jeśli nie widzisz jaką sukę trzymasz swoim pod
dachem – usłyszałam niewyraźnie.
- Coś jej zrobiłeś? – spytał Harry przerażony.
- Nie. Tylko to na co zasłużyła. Myślę, że woli teraz
pobyć sama – dodał i trzasnął drzwiami wejściowymi.
Chwilę później do mojej sypialni wbiegł brunet.
- Janice… - powiedział cicho. Nie zareagowałam, więc
zaczął niepewnie podchodzić do łóżka. Zadrżałam, gdy dotknął mojej ręki.
- Skrzywdził cię? – spytał.
- Nie – odpowiedziałam ledwo słyszalnie.
- Boisz się mnie.
Pokręciłam głową.
- Kochanie, co się dzieje?
- Oszukałam go.
- Nie zrobiłaś tego.
- Ale on tak myśli.
- Nie możesz myśleć, że go oszukałaś tylko dlatego, że on
tak myśli. Dobrze wiesz, że to nie jest prawda.
- A może jest… Po prostu czuje się oszukany i muszę to z
nim wyjaśnić. – Zerwałam się.
- Nie pozwolę Ci na to – powiedział patrząc na mnie.
- Muszę! - nalegałam.
- Nie teraz. - Jego wzrok zjechał na ułamek sekundy w dół, ale szybko się zreflektował i utkwił spojrzenie w moich oczach.
W tym momencie zaczęłam się zasłaniać. Zorientowałam się,
że wciąż leżę tak jak zostawił mnie Jesse.
- Chodź, umyję Cię. Musisz to z siebie zmyć – powiedział cicho ignorując to, że nie mam nic na dole.
Nie naciskał na moje wynurzenia. Dobrze wiedział co tu zaszło. Wiedział jak
się czuję i że nic mu w tej chwili nie powiem.
Delikatnie podniósł mnie z łóżka i zaprowadził do łazienki z wanną. Puścił wodę i moje ulubione piwoniowe kulki musujące, rozebrał nawet nie patrząc na moje ciało i pomógł wejść do gorącej wody.
***
Dzięki za uwagę, liczę na wasze opinie :)
Miłej końcówki weekendu!
O jeju ;( jak on mógł jej to zrobić!!! Czekam na nastepny i mam nadzieje ze Jesse sie ogarnie i wróci do niej :)
OdpowiedzUsuńMój boże ten rozdział rozjebał mnie :( z jednej strony niesamowity, ale również brutalny, już nie mogę doczekać się kolejnego, mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży :(
OdpowiedzUsuń