piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział IX

Hej!
umieszczam nowy rozdział i bardzo serdecznie dziękuję za komentarze. To naprawdę dużo dla mnie znaczy :)

A teraz zapraszam na kolejną część!

Uwaga! Rozdział zawiera sceny, które mogą być odebrane przez niektórych jako obraźliwe lub wulgarne ;)

***

Zrobiłam szybkie spaghetti z sosem pomidorowym. Oczywiście zgodnie
z moimi przewidywaniami Zach zjadł potrójną porcję.
- Chcesz się czegoś napić? – spytał.
Pokręciłam głową.
- Zapalić?
Potwierdziłam. Siedliśmy na kanapie. Gdy spaliliśmy blanta położyłam się na jego kolanach. Objęłam go w talii i zaczęłam zasypiać.
- Poczekaj położę się obok Ciebie – powiedział cicho. Podniosłam się i położyliśmy się na kanapie. Naciągnął na nas koc i przytulił do siebie.
- Łoł, ale masz cycki – powiedział, za co uderzyłam go w ramię.
- Przestań… - pisnęłam, co wywołało jego śmiech.
- Jesse będzie za kilka godzin. Śpij.

***

Obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi. Podniosłam się.
- Kupiłem wino. – Powiedział Jesse wchodząc.
- Och… Jesteś… - ocknął się Abels pocierając twarz.  – Miękko się
z Tobą śpi. – Powiedział do mnie zadziornie, a w odpowiedzi pokręciłam głową z dezaprobatą. – Idę spać. – Poinformował i wstał z kanapy wędrując w kierunku schodów.
- Nie chcesz się z nami napić? – spytał go Jesse.
- Nie. Dobranoc. – Zakończył rozmowę będąc już na górze
i usłyszeliśmy tylko zamknięcie drzwi.
- Mało towarzyski – stwierdziłam.
- Wyrobiłaś jego dzienną normę przebywania wśród ludzi spoza zespołu – zażartował.
Wszedł do kuchni, a chwilę później wyszedł z otwieraczem. Gdy koło mnie siadał wino było już otwarte.
Usadził się bokiem podpierając się na ręce, żeby dobrze mnie widzieć.
Delikatnie się uśmiechnął, gdy dopasowałam się siadając do niego przodem po turecku. Podał mi butelkę i z lekkim rozbawieniem dotknął palcami, gdy piłam opróżniając jedną trzecią  butelki za jednym zamachem.
- Co zrobił?
- To nic takiego. Zachował się jak idiota.
- Czemu nie chcesz mi powiedzieć?
- Po prostu nie mogę – jęknęłam. Było mi niesamowicie ciężko, że nie mogłam się tym z nikim podzielić. Rozumiałam Harry’ego. Jeśli tak bardzo zależało mu na tej dziewczynie, to chciał jej powiedzieć. Ale bałam się, że nie będzie mieć wobec niego całkowicie czystych intencji. Powinnam się na to zgodzić, jednak nie tak szybko.
- Dzwoniła do mnie Lucy.
- Do ciebie?
- Tak. Mówiła, że nie odbierasz telefonów…
- Fuck… - wtrąciłam, zrywając się do plecaka.
- I że wszyscy są bardzo zaniepokojeni – kontynuował. – Powiedziałem, że jesteś bezpieczna.
Wydobyłam telefon.
Właśnie dzwonił Harry. Odrzuciłam połączenie. Odblokowałam ekran. Dwanaście nieodebranych połączeń od Lucy. Pięć od Elli. Dwadzieścia jeden od Harry’ego i osiem wiadomości tekstowych. Telefon znów się zaświecił i na wyświetlaczu pojawiło się przychodzące połączenie od niego. Siadłam na kanapie i poczekałam aż się rozłączy.
Nie odpuścił. Miałam łzy w oczach. Czułam się źle, że bez słowa wyszłam, ale nie miałam wyboru.
Spróbował ponownie. Odrzuciłam po pierwszym sygnale i zaniosłam się płaczem.
Jesse mocno mnie przytulił.
- Przepraszam… - jęknęłam w jego koszulkę.
- Nie masz za co przepraszać, skarbie.
- Jestem żałosna… - zaczęłam głęboko oddychać, żeby się uspokoić.
- Przestań pierdolić.
- Zepsułam ci wakacje, pokłóciłam się z Harrym, u którego mieszkam, wszyscy próbują się do mnie dobić, ale jestem zbyt zajęta sobą, żeby to zauważyć.
- A co cię obchodzą inni? Powinnaś myśleć o sobie, a nie o tym, żeby każdemu dookoła zrobić dobrze. Nie o to chodzi w życiu.
Złapał moją twarz w dłonie lekko się uśmiechając.
- Przyjechałem tu z własnej woli. Ten Styles musi być idiotą skoro doprowadza Cię do płaczu, a mimo że wszyscy próbują się do Ciebie dobić to dobrze wiedzą gdzie jesteś i że nic złego Ci się nie stanie. Nie musisz z nimi rozmawiać jeśli nie masz na to ochoty. Styles pewnie ich nakręca.
Jesse miał rację. Mimo wszystko czułam się trochę winna.
Pocałował moje czoło, po czym odsunął się i podstawił butelkę
z winem, którą już prawie opróżniliśmy.
- Szluga? – spytał, gdy przełknął ostatniego łyka.
Skinęłam głową i wyciągnęłam papierosa z paczki. Podeszliśmy do okna w kuchni.
Chłopak otworzył je na oścież i podsadził mnie na blat, żebym była trochę wyżej.
Odpalił mi papierosa.
- Lekko się wstawiłam – przyznałam z uśmiechem.
- Czujesz się trochę lepiej?
- Odrobinę.
- Lubię to, że masz słabą głowę – zaśmiał się.
Przytuliłam się do niego.
Odłożyłam papierosa do popielniczki i objęłam jego twarz dłońmi. Zaskoczyłam go tym.
Stanął między moimi nogami i złączył nasze czoła.
- Jesse… - powiedziałam cicho.
Nieznacznie się odsunął, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Dziękuję – szepnęłam i musnęłam jego usta. Niepewnie oddał mi pocałunek i kilka minut później czułam jak jego przyrodzenie wpija się w moje podbrzusze. Objęłam go nogami w pasie, przyciągając do siebie jeszcze mocniej.
Jego dłonie błądziły od mojego karku po tyłek. Nie miałam pojęcia, czy to kwestia tego że jest ciemno i moje zmysły są wyczulone, czy po prostu potrzebowałam takiej bliskości, ale jego dotyk sprawiał, że drżałam. Było to niesamowicie przyjemne uczucie i chciałam więcej. Jego dłoń wjechała pod moją koszulkę.
- Masz niesamowicie miękką skórę… - powiedział odrywając się.
- A ty masz niesamowicie twardego penisa – dogryzłam mu
z uśmiechem.
Słysząc to cicho się zaśmiał.
Skradł mi jeszcze dwa pocałunki.
Przygryzłam jego dolną wargę.
- Łoł… Nie poznaję Cię – stwierdził z zadziornym uśmiechem, muskając moją szyję. – Chcesz tego? – spytał do ucha, wysyłając impuls wprost między moje nogi.
Przygryzając wargę nieznacznie skinęłam głową.
Wyczułam, że nie była to odpowiedź, której mógłby się spodziewać, ale sądząc po mowie jego ciała – musiała mu się spodobać. Ułamek sekundy później wrócił do swojego standardowego stuprocentowego nonszalanckiego opanowania.
Złapał mnie za tyłek i podniósł niosąc do sypialni.
Wszedł, wciąż ze mną na rękach, na łóżko i puścił układając idealnie na poduszce na środku materaca.
Lekko przygniótł mnie swoim ciałem i zaczął pocierać przyrodzeniem
o moje udo, całując szyję. Powoli zaczął schodzić w dół do dekoltu. Każdy jego ruch coraz mocniej mnie rozpalał. Nikt wcześniej nie sprawił, żebym tak szybko drżała pod wpływem jego dłoni i ust, które instynktownie błądziły po moim ciele.
Z łatwością pozbawił mnie ubrań. Leżałam przed nim zupełnie naga
i bezbronna. On wciąż był ubrany i chyba czerpał z tego dużą przyjemność. Pożerał mnie wzrokiem w bardzo pierwotny i nieco zwierzęcy sposób. Z jednej strony trochę mnie to przerażało, ale z drugiej niesamowicie podniecało. Chciał mnie w tej chwili naznaczyć, a ja pragnęłam, żeby to zrobił. Podniósł się klękając między moimi nogami. Ściągnął przez głowę luźną koszulkę i rzucił na kupkę moich ubrań leżących teraz gdzieś na podłodze. Powiódł palcem wskazującym od wysokości mojego mostka do podbrzusza pokrywając moje ciało gęsią skórką i wyginając tym samym moje plecy w łuk.
Uśmiechnął się z przyjemnością i musnął opuszkiem delikatnie dokładnie to miejsce, w którym chciałam być dotknięta. Z moich ust wydobył się cichy niekontrolowany jęk.
- Musisz być cicho, jeśli nie chcesz, żeby Zach cokolwiek usłyszał – powiedział, krzywo się uśmiechając. Każdy mógłby powiedzieć, że ten uśmiech jest nieco drwiący, ale to była jego gra, która niezmiernie mi się podobała.
- Chcę cię spróbować – powiedział cicho biorąc do ust koniuszek palca, który przed chwilą znajdował się przy moim wejściu. – Zdecydowanie chcę… - dodał nurkując powoli między moimi nogami. Poczułam w sobie jego język i ostatkami silnej woli zmusiłam się, żeby zdusić wydobywający się ze mnie krzyk. Uwielbiałam to, co ze mną robił. Oparłam stopy na jego łopatkach i wplątałam dłonie w jego włosy. Wsadził ze mnie dwa palce i miarowo nimi poruszał, a zęby, język i usta bawiły się moją łechtaczką prowadząc mnie niesamowicie szybką i intensywną drogą ku spełnieniu. W pewnym momencie wyciągnął ze mnie palce i złapał mocno za biodra dociskając usta.
Poczułam jak „bańka” przyjemności, która budowała się we mnie
w zastraszającym tempie nagle pękła zalewając nią całe ciało. Moje uda się zacisnęły, a palce mocniej złapały jego włosy, zapewne lekko go przyduszając. Moje ciało wciąż drżało, a on cierpliwie czekał, aż moje dłonie go wypuszczą.
Gdy to zrobiłam znalazł się przy mojej twarzy, mocno całując. Był to dziki i może nawet nieco brutalny pocałunek. Poczułam jak rozpina
i zsuwa spodnie.
- Gumka… - powiedziałam cicho pod naporem jego warg.
- Nie bierzesz tabletek?
- Biorę.
- To w czym problem. – Lekko się odsunął marszcząc brwi, żeby spojrzeć mi w oczy.
- Proszę…
- No dobrze… - skapitulował wyginając się, żeby sięgnąć do szafki.
Siadł na krawędzi łóżka zakładając na swojego pokaźnych rozmiarów penisa prezerwatywę, a przy okazji ściągając resztę ubrań. W tym czasie wodziłam dłonią po jego plecach.
Gdy był gotowy znalazł się ponownie nade mną i patrząc mi w oczy zaczął powoli się we mnie wsuwać.
Cicho jęknęłam z bólu.
- Wiem, jestem trochę za duży – powiedział cicho, na co przygryzłam wargę zamykając oczy. – Przestać? – spytał.
Pokręciłam głową, podnosząc lekko biodra, żeby wszedł głębiej.
Chłopak zaczął znów pieścić moją skórę, która wciąż była bardzo wrażliwa.
Gdy tylko wszedł do końca pocałował mnie w usta, wygłuszając kolejny jęk.
Zataczał biodrami drobne kółka.
Oderwał się zasysając moją dolną wargę.
- Chcę, żebyś patrzyła mi teraz w oczy – rozkazał wciąż półgłosem.
Skinęłam głową, czując drżenie moich mięśni.
Jesse zaczął się we mnie poruszać na początku trochę wolniej, 
z każdym kolejnym ruchem szybciej i głębiej. Robił to z pasją 
i oddaniem. Przez kontakt wzrokowy czułam jak się przede mną obnaża, nie tylko fizycznie. Mimo tego iż to on mnie prowadził dawał mi całego siebie. Czułam, że znów zbliżam się do finału. Złapał moje nadgarstki i umieścił je nad głową, przygniatając swoim ciężarem 
i miażdżąc moje usta. Całe moje ciało pragnęło mu się wyrwać, żeby wygiąć się w łuk, ale nie byłam w stanie. Z moich ust wydostał się krzyk, który pochłonęły jego usta.
Chwilę później zwolnił lekko się ode mnie odsuwając. Moje ciało podniosło się razem z nim. Wykonał jeszcze kilka pojedynczych mocniejszych ruchów i opadł znów na mnie. Pocałował moje czoło
i klęknął, żeby ostrożnie ściągnąć prezerwatywę. Położył się przy mnie i mocno przytulił.
- Wszystko okej? – upewnił się.
- Tak – odpowiedziałam, zalotnie się uśmiechając.
Sprawił, że czułam się teraz wyjątkowo i kobieco.
Złożył na moich ustach pocałunek i lekko się odsunął, żeby lepiej mnie widzieć.
Onieśmielił mnie naporem jego spojrzenia.
Odgarnął moje włosy za ucho i również się uśmiechnął.
- Jesteś kurewsko urocza – stwierdził rozbawiony. – Przed sekundą walczyłaś ze mną bezwstydnie o orgazm, a teraz jesteś zajebiście słodko zawstydzona.
Przygryzłam wargę.
Delikatnie kciukiem wyswobodził ją spomiędzy moich zębów.
- Bardzo mnie to kręci. – Powiódł kciukiem w dół dotykając mojej piersi. – Masz cudowne ciało. Mógłbym na ciebie patrzeć godzinami.
- Dziękuję, Jesse. To było bardzo… - szukałam odpowiednich słów.
- Instynktowne?
- I intymne. Bardzo intymne.
- Mogę cię spytać dlaczego nalegałaś na prezerwatywę?
- Wiesz… Nie chcę… Hmm… Nie twierdzę, że Ty… - zaczęłam się plątać.
- Po prostu to powiedz.
- Nie chcę się niczym zarazić.
- Jestem zdrowy. Regularnie się badam. Ale bardzo to szanuję.
- Po prostu wiesz…
- Myślisz, że mógłbym powiedzieć Ci... że naraziłbym Cię na niebezpieczeństwo? – zmarszczył brwi.
- Celowo? Nie. Bardzo często w takim momencie nie myśli się racjonalnie. Nie wiem jeszcze jak się wtedy zachowujesz.
- Nigdy bym Cię celowo nie skrzywdził. Jak chcesz mogę Ci pokazać jutro rano wyniki badań sprzed miesiąca.
- Ufam ci.
Zauważyłam błysk w jego oku. Uśmiechnął się.
- Dobranoc, Jesse – powiedziałam ze śmiechem w głosie, gdy ziewnął.
- Dobranoc, Janice – szepnął.
Odwróciłam się wtulając w niego na łyżeczkę.
Zasnął w przeciągu dosłownie 5 minut.

***

Nie mogłam zasnąć. Delikatnie – tak, żeby go nie obudzić wyswobodziłam się z jego objęć i podeszłam do telefonu, który kilka minut temu na chwilę się zapalił.

Kolejna wiadomość od Harry’ego.
Otworzyłam wiadomości od niego i zaczęłam czytać wszystko co przysłał.

Janice, gdzie jesteś? 21 marca 4:32 PM

Martwię się, gdzie pojechałaś? 21 marca 5:02 PM

Jay, odezwij się do mnie. 21 marca 5:39 PM

Janice, proszę. Zadzwoń jak tylko przeczytasz wiadomość. 21 marca 6:20 PM

Do cholery jasnej! Wszyscy odchodzimy od zmysłów, gdzie do diabła zniknęłaś? 21 marca 7:43 PM

Malutka, tak bardzo cię przepraszam… Nie chciałem, żeby to tak wyszło…  Nie miałem tego wszystkiego na myśli, przecież wiesz. 21 marca 8:05 PM

Proszę, daj mi jakikolwiek znak… 21 marca 9:30 PM

Musimy porozmawiać. Chcę to wyjaśnić. Zadzwoń chociaż do Lu albo do Elli, niech powiedzą mi, że na pewno wszystko jest okej. 21 marca 11:38 PM

I wiadomość, którą otrzymałam przed chwilą:

Proszę, Janice. Nie mogę spać, bo się martwię. Daj znać, że wszystko okej. Wiem, że odrzuciłaś połączenie i wiem, że jesteś u niego, ale błagam. Chcę tylko usłyszeć twój głos i dam ci spokój. 22 marca 2:43 AM

Po cichu udałam się do kuchni. Wzięłam z lodówki butelkę z wodą 
i poszłam na ogród z papierosem.
Wybrałam jego numer. Odebrał niemalże od razu.
- Halo? Janice? Wszystko dobrze?
- Tak, wszystko okej.
- Kiedy wrócisz? Bardzo się martwię.
- Za miesiąc będę w Londynie.
- Wróć do domu, musimy porozmawiać. – Miał łamiący się głos.
- Nie, Harry. To twój dom. Ja mam swój w Londynie.
- Więcej czasu i tak spędziłaś ze mną tu.
- Proszę, nie kłóćmy się. Dajmy sobie czas. 22 kwietnia gram koncert z chłopakami w Royal Albert Hall. Jak chcesz, to wpiszę cię na listę. Spotkamy się po występie i uzgodnimy co dalej.
- Mam z nią skończyć? – wypalił.
- Nie. Chcę, żebyś pomyślał. To nie jest tak, że chcę waszego rozstania. Jeśli sprawia, że jesteś szczęśliwy, to nie mam nic do tego. Po prostu myślę, że wiele razy się przejechałeś i powinieneś być ostrożny. Szczególnie w stosunku do osób, które mogą coś na twojej sławie ugrać. Po prostu zastanów się nad wszystkim.
- Nie przekonam cię, prawda?
- Nie – przyznałam. – Do zobaczenia za miesiąc.
- Do zobaczenia. Będę tęsknił.

- Ja za tobą też.

***

Mam nadzieję, że się podobało, liczę na opinie :)

I oczywiście życzę wszystkim udanego weekendu!

2 komentarze:

  1. Awwww cudowny !!!! Jesse jest taki słodki i czuły :* mam nadzieje ze bedą razem a z Harym bedzie sie tylko kolegować :) czekam na nastepny i mam nadzieje ze pojawi sie szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boski boski boski... Podbiłaś moje serce. Akcja jest pokręcona. Sama nie wiem czy obstawiać na J+J czy na H+J. Ale rozwiązanie tej kwesti pozostawiam Tobie. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń