środa, 9 grudnia 2015

PO V (Rozdział XL)

To ostatni rozdział, który publikuję.
Mam nadzieję, że historia wam się spodobała.
Dziękuję tym, którzy wchodzili tu regularnie zostawiając po sobie ślad oraz tym, którzy nigdy się na to nie odważyli.
Dziękuję też tym, którzy wpadli przypadkiem i sami wiecie... WSZYSTKIM, którzy sprawili, że mam tu ponad 10 000 wyświetleń:)

Mam nadzieję, że przebrniecie do końca ;)

Zanim zaproszę do czytania rozdziału, chciałabym jednak zaprosić was do sprawdzenia kolejnego opowiadania, które rozpoczęłam - tematycznie nie odbiegające zbytnio od tego;)


A teraz...

***

If I told you that I loved you (Gdybym powiedział ci, że cię kochałem)
Tell me, what would you say? (Powiedz mi, co być odrzekła?)
If I told you that I hated you (Gdybym powiedział ci, że cię nienawidziłem)
Would you go away? (Czy byś odeszła?)
Now I need your help with everything that I do (Teraz potrzebuję twojej pomocy we wszystkim co robię)
I don't want to lie, I've been relying on you (Nie chcę kłamać, polegałem na Tobie)

Fallin' again, I need a pick-me-up (Znów upadam, potrzebuję, żeby ktoś mnie podniósł)
I've been callin' you "friend," I might need to give it up (Nazywałem Cię “przyjaciółką”, chyba powinienem z tego zrezygnować)

I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to zrobię, to tak po prostu będzie)

If I meet you in the middle maybe we could agree (Jeśli spotkam Cię po środku, może moglibyśmy się zgodzić)
You make me feel little how you're looking at me (Sposób w jaki na mnie patrzysz sprawia, że czuję się mały)
And you can throw me shade, all it does is just cool me off (Czy możesz to ukryć, to mnie uspokaja)
First it just threw me off, now I'm just moving on (Najpierw musiałem się otrząsnąć, teraz ruszam naprzód)

Fallin' again, I need a pick-me-up (Znów upadam, potrzebuję, żeby ktoś mnie podniósł)
I've been callin' you "friend," I might need to give it up (Nazywałem Cię “przyjaciółką”, chyba powinienem z tego zrezygnować)

I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to zrobię, to tak po prostu będzie)

Swim with me (Płyń ze mną)
I think I could see the beach (Myślę, że mogę zobaczyć plażę)
I know what's underneath (Wiem, co jest pod spodem)
I need you here with me (Potrzebuję Cię tu ze mną)
But we're out in the open (Ale jesteśmy na zewnątrz)
Swim with me (Płyń ze mną)
I think I could see the beach (Myślę, że mogę zobaczyć plażę)
Just don't look underneath us (Po prostu nie patrz na co co jest pod name)
I need you here with me but we're out in the open (Potrzebuję Cię tu ze mną, ale jesteśmy oboje na zewnątrz)

I'm sick and I'm tired too (Jestem chory, jak i zmęczony)
I can admit, I am not fireproof (Mogę przyznać, że nie jestem ognioodporny)
I feel it burning me (Czuję, że to mnie spala)
I feel it burning you (Czuję, że to spala Ciebie)
I hope I don't murder me (Mam nadzieję, że się nie zabiję)
I hope I don't burden you (Mam nadzieję, że Cię tym nie obciążę)
If I do, I do (Jeśli to zrobię, to tak po prostu będzie)


Wszedłem do naszego pokoju. Siedziała na parapecie i słuchała po raz setny tej pieprzonej piosenki.
Wyłączyłem odtwarzacz i zobaczyłem jak wraca do rzeczywistości.
Sprawiało mi to ból.
Kończyła nagrywać płytę. Chodziło o jeden z ostatnich napisanych przez nią utworów na płycie.
Stworzyła odpowiedź na jego piosenkę o niej.
Wciąż próbowała ją ulepszyć.
– Nie będzie lepsza – powiedziałem cicho podchodząc do niej.
Zacisnąłem szczękę, gdy położyła dłoń na mojej klatce piersiowej.
– Przepraszam… – szepnęła, całując mnie.
Nie chciałem go oddawać, ale nie mogłem jej się oprzeć. Jak zawsze, całkowicie mnie posiadła. Należałem do niej.
Oplotła mnie nogami w pasie i mocniej przycisnęła do siebie.
– To tylko jedna piosenka… –  powiedziała cicho przerywając na ułamek sekundy.
Wróciła do moich ust, ale lekko się odsunąłem.
– Czy ty słyszysz co mówisz? Znów wracasz do tej fazy, w której sprawiasz sobie ból. Dlaczego?
Spojrzała na mnie lekko urażona.
– Chcesz do niego wrócić? – spytałem nie chcąc znać odpowiedzi. Od kiedy wróciliśmy z koncertu, na którym znów spotkała Jesse’ego, nie układało nam się już tak dobrze. Nie mogliśmy się dogadać i kłóciliśmy o najmniejszą głupotę i trwało to już od trzech miesięcy. Bałem się, że znów zaczyna tracić kontrolę nad tym co dzieje się wokół niej, że jednak ta płyta to za dużo.
Wprawdzie Janice chodziła wciąż na sesje do Melissy i doktor mówiła, że to normalne, że spędzamy ze sobą bardzo dużo czasu i właśnie to powoduje nasze drobne konflikty. Poza tym Melissa pytała mnie jakie mam plany wobec Jan. Czy nie chciałbym wnieść naszego związku na nowy poziom. Prawda była taka, że utknęliśmy w martwym punkcie.
Tak jak bardzo chciałem wziąć z nią ślub, tak mocno się wahałem, czy to dobre rozwiązanie dla nas. Zbliżały się święta i nasi rodzice mieli nas odwiedzić. Może to był dobry moment.
– Harry… – szepnęła.
Spojrzałem na nią, po chwili rozproszenia.
– Nie chcę do niego wrócić. Kocham cię – powiedziała patrząc mi w oczy.
– To dlaczego tak bardzo się na tym skupiasz? – cicho jęknąłem.
Jej twarz wykrzywił grymas bólu. Wiedziała co mi robi i nie chciała tego, ale nie potrafiła powstrzymać.
– On ma swoje miejsce w moim sercu. To wszystko co z nim przeżyłam, te wszystkie złe dobre momenty… – przerwała na chwilę. Wiedziałem jakie momenty miała na myśli.
– Tęsknisz za tym?
– Nie, tak długo jak jestem z tobą to za tym nie tęsknię – przyznała. – Jesteś tylko ty. Słyszałeś to co napisałam i wiesz, że gdyby nie ty… - Pokręciła głową. – Gdyby nie ty, najpewniej nie byłoby mnie już tutaj.
Tym razem to ja przycisnąłem swoje ciało do jej drobnego ciała i zacząłem ją żarliwie całować. Od razu mi się poddała. Zacząłem ściągać z niej ubrania, nie odrywając od siebie naszych ust. Jej koszulka leżała podarta na ziemi, a jej jeansy nie długo później dołączyły w to samo miejsce. Gdy rozpinałem jej stanik ona zsuwała z moich ramion koszulę.
Gdy byliśmy kompletnie nadzy wziąłem ją na ręce i oparłem o ścianę, od razu się w nią wbijając.
Jęknęła z przyjemności i bólu. Wciąż byłem dla niej za duży. Poruszałem się w jej drobnym ciela w najszybszym tempie z możliwych.
Pieściłem delikatną skórę jej szyi, dekoltu oraz piersi, zostawiając drobne ślady.
Dochodziła krzycząc moje imię i właśnie to poprowadziło mnie do końca. Była tylko moja i tylko ja mogłem doprowadzić ją do takiego stanu.
Przeniosłem nas na łóżko.

Leżałem z głową na jej brzuchu, wzdłuż jej ciała i delikatnie pieściłem jej skórę.
Ona z kolei bawiła się moimi włosami.
Westchnąłem, ponieważ czułem się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, mimo że jakąś godzinę temu miałem wątpliwości do tego, czy faktycznie jesteśmy sobie przeznaczeni.
– Nie przeszkadza ci to, że mam coraz mniej włosów? – spytałem jej. Wprawdzie jeszcze nie łysiałem, ale moje zakola posuwały się coraz głębiej. Był to jeden z moich kompleksów.
Kiedy moje włosy znikną i wspomnienia wybledną, a tłumy nie będą pamiętać mojego imienia i kiedy moje dłonie nie będą już tak samo uderzać w struny, wiem że wciąż będziesz kochać mnie tak samo. – zanuciła piosenkę Eda Sheerana sprzed wielu lat.
Zrobiło mi się przyjemnie ciepło i z szerokim uśmiechem podsunąłem się trochę wyżej kładąc głowę na jej sercu i mocno się w nią wtulając.
Jej miłość była czysta i bezinteresowna. Nie mogłem pozwolić sobie na to, żeby kiedykolwiek w to zwątpić.
-Poza tym jak masz kasę to żaden problem – zażartowała.
Cicho się zaśmiałem, przewracając oczami.

***

– W dniu dzisiejszym wyszła twoja nowa płyta. Platynę zdobyłaś już podczas zamówień przedpremierowych płyty. Dzisiaj wskoczyłaś na pierwsze miejsca list sprzedaży zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i dwudziestu dwóch innych krajach. Spodziewałaś się takiego sukcesu? – spytał Grimmy.
Właśnie przeprowadzał ze mną wywiad przed moim BBC Radio 1 Live Lounge.
– Spodziewałam się, że płyta może wzbudzić spore zainteresowanie, natomiast to co się wydarzyło przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
– Co twoim zdaniem jest powodem tego, że krążek tak dobrze się sprzedaje.
– Jest to najbardziej osobista rzecz jaką kiedykolwiek napisałam i skomponowałam. Wprawdzie współpracowałam z The 1975 i całym Dirty Hits Records w warstwie produkcji, jednak miałam swoich chłopców, z którymi podróżowałam podczas tras i z którymi nadałam piosenkom brzmienia.
– Napisałaś wszystkie teksty sama?
– Tak. Zależało mi na tym, żeby płyta była trochę formą terapii.
– Czy właśnie zniknięcie również wiązało się z formą terapii?
– To co działo się w moim życiu od momentu wygranej w programie, było nie do przewidzenia. Wszystko ruszyło w tempie, które trochę mnie przerosło. Zrobiłam rzeczy, o których nigdy nie chciałabym, żeby przeszły mi chociaż przez myśl. A wcielałam je konsekwentnie w życie i musiałam zniknąć, żeby wszystko na nowo ułożyć. Myślę, że ludzie są ciekawi co przez ten czas się ze mną działo, jak również są ciekawi tego co działo się chwilę przed zniknięciem, gdy pojawiały się różne doniesienia na mój temat, pozostające bez komentarza. Zwykła rzecz – ludzka ciekawość.
– Myślisz, że nie jest to kwestia również twojego związku?
– Myślę, że tak. Ta płyta rzuca dużo światła również na naszą relację.
– Jesteście razem ponad trzy lata. To kupa czasu.
– Ponad trzy lata temu się poznaliśmy. Nasz staż to może dwa lata – sprostowałam, po czym dodałam – z przerwami.
– Czyli nie zawsze byliście razem.
– Nie. Nie zawsze.
– Płyta jest bardzo bolesna i zupełnie inna od poprzednich wydań. Czy długogrających, czy krótkich. Mówisz, że jest osobista, ale czy kryje się za nią cała historia? Słuchając tej płyty miałem wrażenie jakby mój nastrój gwałtownie spadał do momentu odbicia w piosence Never.
– Jest ułożona chronologicznie. Od momentu, w którym rozstałam się z Harrym, opisuje drogę autodestrukcji mnie. Tego jak nie mogłam sobie poradzić z tym co dzieje się wokół, co robiłam, żeby dać sobie poczucie kontroli, moich relacji z mężczyznami, których powinnam była unikać, tego co robiłam sobie i osobie, którą tak mocno kochałam przychodząc i odchodząc, ponieważ nie potrafiłam wybaczyć i jemu i sobie. Tu pojawia się chwilowy element poprawy, żeby spaść jeszcze niżej. Od tego momentu zniknęłam i zaczęłam próby ułożenia swojego życia na nowo.
      Dotyczy to piosenki pod tytułem High hopes, prawda?
– Odbicie było w Never, natomiast w High Hopes spadłam niżej.
– To piosenka, która mówi o tym, że masz nadzieję na to, że będzie lepiej, żeby pod koniec piosenki powiedzieć, że to „nigdy nie nastąpi, żegnaj”. Mamy odczytywać to dosłownie?
– Tak – przyznałam. Grimmy był w szoku. – Przez długi czas zmagałam się z głęboką depresją, teksty jak wspomniałam są dość dosłowne i powstawały również w tamtym okresie. Z pierwszą piosenką, która powstała zaraz po rozstaniu z Harrym, czyli I hate you goodbye, nawiązującej tytułem bezpośrednio do piosenki One Direction, przepełnionej nienawiścią do mnie i do niego za to co zrobił, przez piosenki, w których opisuję swoje stany po różnych używkach, które w tamtym momencie odbierałam jako formę odwagi oraz uwolnienia się od codzienności. Na przykład piosenka Pink, która opisuje moje zbliżenie z pewną osobą, z którą spotykałam się w tamtym okresie, po LSD. Stany prawdziwego ukojenia po tym, gdy spotykałam przypadkiem osobę, którą kochałam i wciąż kocham, żeby po wszystkim upaść jeszcze niżej aż do momentu, w którym uwierzyłam, że w końcu uda nam się być razem. W tym momencie spadła na mnie informacja, która dla mnie zatoczyła koło. Moje założenia okazały się błędne, natomiast ta informacja sprawiła, że próbowałam odebrać sobie życie.
– Łał… - wciąż był w szoku i może trochę pod wrażeniem mojej szczerości. – Mówisz o tym bardzo otwarcie. Nie boisz się oceny?
– Nie. Każdy ma różne momenty i może drugą częścią płyty przekonam kogoś, że zawsze jest szansa, żeby się podnieść nawet po czymś takim.
– Jak sobie z tym poradziłaś?
– Nikt nie poradzi sobie z czymś takim w pojedynkę. Musi się do kogoś z tym zgłosić. Ja miałam na szczęście obok siebie osobę, która uratowała mi życie, uwolniła i pomogła składać. Długi czas spędziłam w ośrodku odwykowo-psychiatrycznym.
– Czy już wszystko wróciło do normy?
– Większość – uśmiechnęłam się. – Przepraszam. Wprawiłam cię tym w zakłopotanie – odezwałam się lekko uśmiechnięta.
– Nie, Janice. Jestem po prostu w szoku, że to wszystko miało miejsce. Nie należymy do zupełnie różnych środowisk, a nie miałem o tym pojęcia.
– O większości dramatów, które dzieją się wokół nas nie mamy pojęcia. Poza tym szczegóły tego co działo się wokół mnie były skrupulatnie ukrywane. Na szczęście udało mi się pozbierać.
– To druga część płyty.
– Tak. Pogodzenie się z tym co się stało, ze sobą, z osobą, którą kocham.
– Ta osoba to Harry, prawda?
– Z pewnością go kocham.
– Ta część jest zupełnie inna. Czysta, o miłości, o zrozumieniu.
– Taki był zamysł.

– Janice… - powiedział Grimmy, gdy zeszliśmy z anteny. Pokręcił głową i podszedł mocno mnie przytulić.
– To jest naprawdę bardzo dosłowne, prawda?
– Tak.
– Straciliście dziecko? Wybacz, nie chciałem tego poruszać na żywo.
– Tak – szepnęłam.
– Tak mi przykro.
– To wszystko już za nami – próbowałam się uśmiechnąć.
– Przeszliście oboje przez piekło. Wiem, że blokował cię management, że nie mogłaś nic zrobić. On też nie miał jak się do ciebie dostać, ale to że poroniłaś, czy próbowałaś…
      Popełnić samobójstwo – dokończyłam za niego.
– O niczym nie wiedziałem…
– Myślę, że Harry chciał dać mi szansę, żeby się z tym podzielić z ludźmi, gdy będę gotowa.
– Mam nadzieję, że już nigdy nikt was nie rozdzieli.

– Wracamy po wiadomościach, Janice już stoi z chłopakami z zespołu gotowa do występu. Jak samopoczucie chłopcy? – spytał Nick.
– Jest super! – odpowiedział Elliott.
– Dla was też wiele się zmieniło, prawda? – nawiązywał do Elliotta i Jacksona, którzy w końcu się ujawnili jako para. Może nie oficjalnie, ale zaczęli pokazywać się razem.
– Są uroczy – pisnęłam. – I feel it in my fingers, I feel it in my toes – zanuciłam pierwsze wersy piosenki Wet, wet, wet. Wywołałam śmiech wszystkich w studio.
– Więc, czy skoro miłość jest wszędzie, będziecie o niej śpiewać?
– Oczywiście! – zgodziłam się. – O tym, że jest nieskazitelna… - zażartowałam, ale chłopcy to podłapali.
– I bezwarunkowa! – zaśmiał się Jackson.
– I emmm… romantyczna – dorzucił Elliott.
– I bolesna – odezwał się Brett.
– I świąteczna! – ożywił się Matt.
– Jesteś idiotą – skwitowałam, wywołując śmiech wielu osób.
– Jak już mówimy o miłości… Kiedy ślub? – wypalił Grimmy.
– Em… Jeszcze tego nie planowaliśmy – zawstydziłam się lekko.
– Harry?! – upomniał go Grimmy.
– Jesteśmy młodzi – zażartował, ale trochę mnie to ukuło. Kochaliśmy i chcieliśmy spędzić razem życie, ale brak konkretniejszego kroku z jego strony odbierałam jako furtkę do odejścia, gdyby znów mi coś odwaliło. Było to irracjonalne i dużo czasu poświęcałam temu zagadnieniu z dr Lincoln.

***

Byłam niesamowicie poddenerwowana, ponieważ wszyscy siedzieli już przy stole, przy potrawach, które zrobiłam z pomocą Gemmy i Anne. Stresowałam się, ponieważ kolacja odbywała się u nas i to ja byłam odpowiedzialna za porządek, planowanie czasu i właśnie przepisy kulinarne.
Harry uważał, że przesadzam i że powinniśmy zamówić catering, ponieważ nie powinnam się tak przemęczać, ale w tej kwestii miałam na szczęście po swojej stronie Anne.
Świętowaliśmy w tym roku podwójnie. Według polskiego i brytyjskiego zwyczaju, więc zaczęliśmy od kolacji w wigilię.
Po kolacji, gdy zasiedliśmy do deseru i szampana przy choince, czekając na pierwszą partię prezentów.
Harry w pewnym momencie wstał.
Odchrząknął, a w pokoju zapanowała cisza.
Podszedł do mnie, a mi nagle zaczęło szumieć w uszach. Złapał moją dłoń prosząc, żebym wstała, a gdy to zrobiłam klęknął.
Nie wierzyłam, że to się dzieje. Było to tak naturalne z jego strony.
      Janice, czy wyjdziesz za mnie? – spytał.
Pokiwałam głową, ponieważ nie mogłam znaleźć w sobie głosu.
Tak długo o tym marzyłam i tak wiele razy sobie wyobrażałam taki moment, ale to co czułam nie było nawet bliskie wyobrażeniom.
Byłam w szoku i płakałam ze szczęścia, gdy Harry włożył na mój palec cudowny pierścionek od Tiffany’ego, a potem mocno przytulił obracając wokół siebie.
Przed nami jeszcze dwa niesamowicie ważne etapy w życiu.
Ślub i rodzicielstwo.
Wiedziałam jednak, że to co właśnie się wydarzyło było tylko wstępem do tego co będzie się dziać.

Dla mnie był to znak, że Harry w pełni mi ufa, że wierzy w to, że przezwyciężyłam wszelkie trudności i że będzie tylko lepiej.

***

DZIĘKUJĘ :*

8 komentarzy:

  1. aaaaaaaaaaaa! Wreszcie są razem, zawsze, na zawsze! Jezus najlepsze zakończenie jakie kiedykolwiek, gdziekolwiek czytałam! O mój boże, cudowne!. WSZYSTKO! Od początku do końca czytałam to z uśmiechem na twarzy, nie ważne kiedy dodałaś, która była godzina i kiedy zauważyłam, że jest. Po prostu tak się wbiłam w tą historię, że aż nie chcę końca, ale jestem pewna, że jeszcze nie raz będę wracać do niej i przeżywać ją od początku. Uwielbiam Happy End'y i nawet mi nie straszny jutro próbny z angielskiego - dziękuję Ci strasznie dziewczyno za to opowiadanie i widzimy się w kolejnym bo właśnie idę zobaczyć co tam masz. Więc do zobaczenie :* xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem teraz w szpitalu i mam wiele czasu na czytanie, wièc trafiłam na twojego bloga i się zakochałam. Naprawdę wciąga! Szybko wszystko nadrobiłam i jestem już na bierząco, a teraz czekam na następny rozdział x Liczę też na to, że odwiedzisz mojego bloga z dość nietypowym opowiadaniem i Harrym until-dawn-fanfiction.blogspot.com Nie będę miała też nic przeciwko jeżeli poinformujesz mnie tam o nowym rozdziale :) Życzę weny! x

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu zajki zajebisty blog *,* ROZDZIAŁ CUUUUDOOOOOO !!!!!! <3 teraz tylko czekać na koleny rozdział *,*
    Serdecznie zapraszam na mojego bloga
    hope-wolf.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejka :) Widzę, że nie masz spamownika, więc bardzo przepraszam cię, że śmiecę ci pod postem, ale chciałabym cię bardzo serdecznie zaprosić do odwiedzenia mojego bloga it-makes-me-wanna-fly.blogspot.com miałam długą przerwę i przydałaby mi się rada kogoś kto robi to systematycznie :) pozdrawiam cię cieplutko i życzę wszystkiego dobrego i jak najlepszej weny! :) xxxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) wiec tak... Przeczytalam calego bloga w 2 dni. Jest wspaniale napisany, a fabuła, bawi wzrusza i wciąga tak okropnie, że chodze nie wyspana ;)
    Piękna hostoria opowiadająca o tym, że prawdziwa miłość może wszystko zwyciężyć.
    Brawo, brawo i jeszcze raz brawo dla autorki za styl, lekkie pióro i cudowny pomysł na tę opowieść.
    Kłaniam się w pas.
    Napewnno Bede wracała do tej hostorii nie raz i nie dwa.
    Trzymam kciuki za kolejne blogi i kolejne opowieści, ktore zapewne będą z biegiem czasu co raz lepsze i lepsze, aż któregoś dnia mynameisjammie wyda książkę, która z największą przyjemnością kupię i przeczytam od deski do deski i tego Tobie droga autorko życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :* zobaczymy co przyniesie przyszłość ;)

      Usuń
  6. Ja szczerze mówiąc chyba tylko raz sie odezwałam ale wiedz ze to co napisałaś tu jest niesamowite i dzięki temu wena mnie pokochała do napisania piosenki. Pokazałaś mi ze mimo ze świat jest okrutny nie wolno się poddawać i nie użalać sie nad sobą. Jesteś wielka!! Gratuluje

    OdpowiedzUsuń
  7. blog jest naprawdę interesujący.
    Imponuje mi.
    zapraszam do siebie

    http://lovesmydreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń