No i mamy okrągły numer! Jestem zadowolona, że tym razem kontynuuję wszystko tak jak zaplanowałam i dodaję regularnie. W weekend uświadomiłam sobie, że już od kwietnia. Wciąż myślałam, że to jakieś maksymalnie dwa miesiące, a tu niespodzianka.
Byłabym wdzięczna za przemyślenia wszystkich czytających na temat tego rozdziału jak i dziewiętnastu poprzednich. Myślę, że to motywuje i może pomóc mi w ulepszeniu czegoś.
Tymczasem... Zapraszam do lektury!
***
Była totalnie słodka i zauroczyła moją mamę. Widziałem
jak była nią zachwycona. Po raz pierwszy widziałem z jej strony aż taki
entuzjazm. Do tej pory akceptowała wszystkie moje dziewczyny, ale była raczej w
stosunku do nich wycofana.
Janice swoją otwartością i bezinteresowną dobrocią
zjednała ją sobie i trochę źle czułem się z tym, że poznałem je tylko po to,
żeby Mama za kilka miesięcy musiała dowiedzieć się, że to jednak nie to.
Jedzenie, które przygotowała podbiło serca dziewczyn.
Po jedzeniu poszliśmy po prostu posiedzieć przed telewizorem i obejrzeć jakiś fajny film. Skończyło się na Notting Hill. Siadłem na fotelu zostawiając Mamie i Gem kanapę. Jan pociągnąłem do fotela i zaplątałem nas w siebie samych. Kiedyś zdarzało mi się tak siadać z Nadine, czy Kendall i obściskiwać przy znajomych, gdy byli sobą zajęci, natomiast tym razem nie było to moim zamiarem. Byłem w szoku, że jest tak lekka. Była jak piórko i do tego dopasowywała się do twojej pozycji.
Po jedzeniu poszliśmy po prostu posiedzieć przed telewizorem i obejrzeć jakiś fajny film. Skończyło się na Notting Hill. Siadłem na fotelu zostawiając Mamie i Gem kanapę. Jan pociągnąłem do fotela i zaplątałem nas w siebie samych. Kiedyś zdarzało mi się tak siadać z Nadine, czy Kendall i obściskiwać przy znajomych, gdy byli sobą zajęci, natomiast tym razem nie było to moim zamiarem. Byłem w szoku, że jest tak lekka. Była jak piórko i do tego dopasowywała się do twojej pozycji.
Wtuliła się w moją klatkę piersiową. Czułem jak powoli
uspokaja się jej oddech. Było mi przy niej dobrze i ciepło. Czułem się
bezpiecznie. Stała się jedną z nielicznych stałych rzeczy w moim popapranym
życiu piosenkarza i celebryty. Ufałem jej bezgranicznie i wiedziałem, że
cokolwiek się wydarzy i cokolwiek jej powiem – to zostanie między nami.
Bawiłem się jej włosami i w pewnym momencie zorientowałem
się, że oddychamy w tym samym rytmie. Żałowałem, że nie mogę się w niej zakochać. Żałowałem, że nie umiem jej
pokochać. Że gdy ją widzę nie padam na kolana i błagam, żeby zawsze była przy
mnie. Że jestem w stanie oddychać, myśleć i normalnie żyć, gdy nie ma jej obok.
Usłyszałem ciche
chrząknięcie mojej mamy. Podniosłem wzrok i zorientowałem się, że lekko się
uśmiecham.
- Śpi? – spytała
mnie cicho.
Potwierdziłem
skinieniem głowy.
- Jest
niesamowita – stwierdziła równie cicho. Gemma słuchała nas, ale nic nie
mówiła. – Idealnie do siebie pasujecie. Po raz pierwszy od bardzo długiego
czasu widzę Cię takiego rozluźnionego.
- Myślę, że to
kwestia zaufania, Mamo – przyznałem.
- Jest dla Ciebie
ważna? – spojrzałem na Janice.
- Tak. Myślę, że
tak. – Nie skłamałem. Była dla mnie kimś ważnym.
- Nie złam jej
serca.
Podniosłem wzrok na Mamę.
- Jest dobrą
dziewczyną. – Wiedziałem, że nawiązuje do piosenki Free Fallin’. Słyszała ją w
innym wykonaniu, ale dla niej też była obecna.
- Wiem – odpowiedziałem, dotyknając jej policzka.
***
Mama i Janice
poszły zrobić sobie paznokcie i na kawę. Moja mama spędzała z Jan maksymalnie
dużo czasu i trochę mnie to bawiło. Na szczęście Jan już czuła się w jej
towarzystwie trochę swobodniej.
„Moja dziewczyna”
wróciła do domu sama, a Mama została porwana przez Gem.
- Ona chyba wie,
Harry – powiedziała, gdy tylko weszła do sypialni.
- Co wie?
- Że nie jesteśmy
razem.
- Nonsens. Cały
czas mówi mi jaka jest szczęśliwa, że jesteśmy razem i że nie mogłem lepiej
wybrać.
- O to chodzi, Harry. Nie wybrałeś. Nie miałeś wyboru. Ona to wie.
- To trochę jak
mania prześladowcza nie uważasz? – skomentowałem jej wypowiedź siadając na
krawędzi łóżka.
- Nie, nie uważam
tak.
- To co uważasz?
Albo inaczej. Czemu tak uważasz?
- Bo tak. Dzisiaj
wypytywała mnie o bardzo szczegółowe elementy z twojego dzieciństwa i początków
kariery. Była zdziwiona, że wiem tak dużo.
- To źle?
- Potem zapytała,
czy razem mieszkamy, bo nie do końca to rozumie.
- Co jej
powiedziałaś?
- Że nie. Że w Los
Angeles u Ciebie pomieszkuję, bo nie mam własnego mieszkania, a w Londynie
wynajmowałam z przyjaciółką, ale ona zamieszkała z chłopakiem, a ja jestem
bezdomna i szukam czegoś odpowiedniego do kupienia. Zastanowiło ją dlaczego
szukam mieszkania w Londynie, skoro jesteśmy tak długo razem i czy nie
zastanawiałam się nad wprowadzeniem do Ciebie na stałe.
- I co
odpowiedziałaś? – spytałem. Lekko się zestresowałem. Znałem swoją mamę i
wiedziałem, że faktycznie w najlepszym przypadku zaczęła śledztwo, w gorszym?
Wolałem o tym nie myśleć.
- Że jeszcze o tym
nie rozmawialiśmy i wolę mieć jakąś bezpieczną przystań na wszelki wypadek, bo
nigdy nie możemy przewidzieć co się stanie. Poza tym jest to bardzo dobra
inwestycja, więc warto.
- I co
powiedziała?
- Zapytała, czy
byłam w pokoju, w którym śpi.
-I?
-Powiedziałam, że
widziałam cały dom.
Spojrzałem na nią, zachęcając do kontynuowania wątku.
-Powiedziała, że
tam gdzie śpi jest cudowny wystrój i że zawsze ładnie tam pachnie i potem
nawiązała do moich perfum, czy coś. Nie pamiętam dokładnie.
-Fook! – strzeliłem. – Wie.
-Mówiłam. – Wzruszyła ramionami.
-Powiedziała, że
chce ze mną dzisiaj porozmawiać – przestraszyłem się. – Musimy być bardziej
przekonywujący.
-Chcesz udawać,
że się pieprzymy? Harry. Tu nie chodzi o to, że robimy coś źle. Ona po prostu
wie, że nie mogłabym być Twoją dziewczyną. Po prostu zaczęła coś podejrzewać.
Nie daj po sobie poznać, że wiemy, że wie. Inaczej wszystko potwierdzimy.
-Nie wiem, czy
jest sens ją oszukiwać – poddałem się.
***
-Skąd wiesz? –
spytałem po trzech bardzo mocnych aluzjach.
-Matki wiedzą
takie rzeczy – wyjaśniła.
-Od kiedy?
-Od kiedy nie
chciałeś mi jej przedstawić w ciągu pierwszych trzech miesięcy waszego związku.
Potem zwlekałeś. To mnie przekonało, że jednak chyba mam rację.
Westchnąłem.
Położyła mi rękę na ramieniu.
-Naprawdę jej
ufam – powiedziałem cicho.
-Wiem, Harry. – Zaskoczyła mnie, ale postanowiłem kontynuować.
-Przez te wszystkie
miesiące stała się dla mnie bardzo ważna.
-Widzę to.
Dlatego tak bardzo się cieszę.
-Ale nie kocham
jej.
-Dlaczego?
-Jest dla mnie
przyjaciółką. Kimś jak Louis, czy Jeff.
-Nie pociąga cię?
-Pociąga, ale to
nie ma znaczenia.
-Czyli nie jest
jak oni. – Spojrzałem na nią spode łba. – Skoro wciąż cię podnieca… - nie
wiedziała jak mi to powiedzieć, żeby nie zrobiło się jeszcze bardziej
niezręcznie. – Po prawie roku…
-Mamo, my nigdy
nie…
-Nie? – tym razem
to ja zaskoczyłem ją.
Pokręciłem głową.
-Twarda
zawodniczka – zaśmiała się.
-Mamo! –
upomniałem ją zawstydzony.
-Za dobrze cię
znam. Na pewno długo na nią naciskałeś.
-Nie, Mamo.
Uszanowałem jej decyzję – skłamałem, ale i tak wiedziałem, że tego nie kupi.
Po prostu nie chciałem wyjść na skończonego chuja.
-W każdym razie…
Jedzie teraz z Tobą na trasę, prawda?
-Tak – potwierdziłem.
-Zobacz jak się
dogaduje z ekipą przez ten miesiąc i spróbuj zastanowić się nad uczuciami.
-Nie kocham jej.
-Ale myślę, że
ona Ciebie tak.
-To niemożliwe.
Obiecaliśmy sobie na początku, że jeśli któreś zacznie za bardzo się w to
zagłębiać to zakończymy relację.
-Skoro tak
uważasz… - zakończyła zostawiając mnie z niedopowiedzeniem. – Tak na
marginesie… Uważam, że powinna wiedzieć – dodała, stawiając przed moimi oczami
jeszcze większy znak zapytania, przysłaniający mi pole widzenia.
***
Odwiozłem Mamę do
Gem, która jechała akurat na tydzień do Holmes Chapel.
Zgarnąłem Janice
ze studia nagraniowego.
Patrick miał dzisiaj wpuścić jej EP na Spotify i na iTunes. Do tego teledysk na Vevo i jutro od rana miała zacząć szturmować muzyczne kanały.
Była zmęczona, bo dzień był intensywny, ale wydawała się być w dobrym nastroju. Zaczęła od porannej wizyty jednego z mieszkań, również dziś mieliśmy zobaczyć jeszcze dwa kolejne.
Patrick miał dzisiaj wpuścić jej EP na Spotify i na iTunes. Do tego teledysk na Vevo i jutro od rana miała zacząć szturmować muzyczne kanały.
Była zmęczona, bo dzień był intensywny, ale wydawała się być w dobrym nastroju. Zaczęła od porannej wizyty jednego z mieszkań, również dziś mieliśmy zobaczyć jeszcze dwa kolejne.
- I jak z mieszkaniem?
– spytałem jej.
- Tak jak
myślałam. Czułam się jak w muzeum.
- Dobrze, Słońce.
Wracamy do mnie?
- Jakbyś mógł
podjechać jeszcze do Selfridges po drodze.
- Na Oxford
Street?
- Tak. Możesz mnie
nawet wyrzucić. To nie zajmie dużo czasu. Po prostu muszę…
- ...wydać trochę
pieniędzy – skończyłem za nią.
- Harry.
- Ale taka jest
prawda. Kiedy kupiłaś coś do ubrania? – spytałem.
- Kupiłam z Tobą
torebkę – przyznała. – Chyba, że zakupy spożywcze, książki i płyty też się
liczą. To byłam ostatnio, jak Lu powiedziała, że się przeprowadza.
- Nie liczą.
- No dobra! Chcę
kupić spódnicę i marynarkę Balmain. – Pozwoliła mi wygrać. – Chyba, że będę
wyglądać jak idiotka. Albo Londyński strażnik.
Tak jak myślałem,
mierzenie ciuchów zajęło jej trochę więcej niż chwila. Kupiła czerwoną
dwurzędową marynarkę i falbaniastą skórzaną mini. Wyglądała w tym bardzo
seksownie. Wyszliśmy obładowani masą toreb. O powrocie do mnie przed spotkaniem
z agentem nieruchomości nie było mowy.
Dojechaliśmy
akurat na czas.
Bardzo mnie
przepraszała, ale nie mogłem być zły.
Kobieta czekała
na nas przy wejściu do budynku. Chyba nie spodziewała się nas zobaczyć, bo
wyglądała na lekko zbitą z tropu.
Pokazała nam
najpierw mieszkanie, które było urządzone w mocno eklektycznym stylu. Nie
miałem wątpliwości czemu jej się spodobało. Wiem, że chciała sprawdzić to
mieszkanie na żywo ze względu na dość specyficzny układ z osobnymi wejściami na
poddasze z niemal każdego pokoju. Było to faktycznie dość dziwne i chyba Janice
nie przekonało, ponieważ każdy pokój w jakiś sposób okazywał się nieodcięty od
innych, a ona potrzebowała przynajmniej jednego pokoju, w którym mogłaby być zupełnie sama.
Pojechaliśmy za
kobietą do drugiego mieszkania.
Gdy tylko
weszliśmy zobaczyłem uśmiech na twarzy Janice. To było to. Nowoczesne, utrzymane
w błękicie i ciepłych odcieniach drewna, przestronne i otwarte, ale miała pokój tylko dla siebie. Bardzo
przytulnie. Może dzięki ciepłym barwom mieszkania.
- Jeśli chciałaby
Pani jeszcze zastanowić, mogę dać kilka broszur, może coś jeszcze…
- Nie! – przerwała
jej pewnie. – Kupuję to miejsce – zadecydowała.
***
Wszystkie swoje
rzeczy przeniosła już do swojego mieszkania.
Byłem w szoku, że zrobiła to tak szybko. Wytłumaczyła, że po prostu nie ma tu jeszcze tak dużo ubrań i innych przedmiotów codziennego użytku. Przyjechałem do niej i po nią, ponieważ jutro z samego rana Mark zabierał nas na lotnisko.
Byłem w szoku, że zrobiła to tak szybko. Wytłumaczyła, że po prostu nie ma tu jeszcze tak dużo ubrań i innych przedmiotów codziennego użytku. Przyjechałem do niej i po nią, ponieważ jutro z samego rana Mark zabierał nas na lotnisko.
Siedziała
załamana na podłodze przed szafą i pełną walizką. Nie mogła jej zapiąć od
nadmiaru ubrań.
- Po co Ci tyle
rzeczy? – spytałem.
- Och, gwarantuje
Ci, że masz ich więcej tylko nie musisz ich wozić – fuknęła. Chyba komuś zbliża
się okres. Przygryzłem wargę, żeby się nie zaśmiać.
- Chodź,
sprawdzimy wszystko. Może coś Ci nie jest potrzebne – zasugerowałem.
- Harry! Wszystko
jest mi potrzebne. – Słysząc to przewróciłem oczami.
- Ale to bardzo
duża walizka. – Spojrzałem znów na olbrzymią torbę Burtona. Byłem przekonany,
że gdyby ją postawiła, to sięgałaby jej powyżej pasa.
- Ale to bardzo
długi okres czasu! - próbowała mnie przekonać.
Wbrew jej samej i
jej małemu ciałku, które próbowało mnie powstrzymać zacząłem wypakowywać rzeczy
z walizki.
- No dobra! To
robimy tak! Pakujemy tę walizkę i standardową małą. Małą będziesz uzupełniać na
bieżąco, a duża będzie taką, w której jest wszystko. Lou tak robi i wiem, że
Lottie też zaczęła, wiec to musi być dość dobra opcja.
- Dobrze – zgodziła się zrezygnowana. Bardzo dobrze! Wiedziała, że nie odpuszczę.
Zaczęliśmy razem
się pakować. W końcu udało się, dlatego w drodze do mnie do domu kupiliśmy jej
ulubione lody Haagen Dazs. Chciałem przy okazji trochę poprawić jej humor.
- Mogę spać z
Tobą? – spytała niepewnie, gdy weszliśmy do mieszkania.
- No jasne! –
zgodziłem się bez wahania. I tak mieliśmy razem spędzić 4 tygodnie.
Zastanawiałem się, czy jakoś to przeżyjemy.
Weszliśmy do
mojej sypialni. Bez skrępowania ściągnęła ubrania zostając tylko w koszulce i
majtkach. Od razu wsunęła się pod kołdrę z telefonem.
Poszedłem jeszcze
do toalety. Gdy wróciłem coś przeglądała. Nie wyglądała na zadowoloną.
- Co jest? –
spytałem zajmując miejsce obok.
Szybko wcisnęła
przycisk wygaszający ekran.
- Nic takiego – odpowiedziała, kładąc go na szafce nocnej. – Jestem po prostu mocno zmęczona.
- Jesteś pewna? –
dopytałem. Wiedziałem, że coś ukrywa.
Skinęła głową z
nieśmiałym uśmiechem. Przytuliła się do mnie splatając nasze nogi. Zgasiłem
światło i bawiłem jej włosami, dopóki nie byłem pewien, że zasnęła. Sięgnąłem
po telefon. Odblokowałem go i zobaczyłem, że przeglądała Tumblr’a z tagiem Harry Styles.
Była masa naszych
zdjęć – również z dzisiejszego wypadu na lody.
Zacząłem je
przeglądać. Wiele z dziewczyn wypowiadały się krytycznie o Jan. Były wprawdzie
osoby, które jej broniły, ale byłem w szoku falą nienawiści
skierowaną prosto na nią. Nigdy wcześniej się tym nie interesowałem. Byłem
raczej wyłączony z wirtualnego świata. Sprawdzałem raczej portale informacyjne,
czasem wrzucałem coś na Twittera i Instagrama, ale nie byłem zbyt aktywny. Tym
bardziej to, co znalazłem zaszokowało mnie. Zarzucano jej, że jest ze mną ze
względu na karierę i pieniądze. Dowiedziałem się, że zanim była ze mną to nikt
nie wiedział kim jest i że pozałatwiałem jej wszystkie kontrakty. Przeczytałem
też, że zdradzała mnie z Jesse’em i
Matty’em i że się mną bawi, a ja na to pozwalam. Oczywiście przy okazji
było kilka komentarzy „Larry Forever”. Czułem się teraz źle. Odłożyłem telefon
na szafce.
Spojrzałem na nią i dotknąłem jej policzka. Była tak
delikatna. Niepotrzebnie wkładała maskę samowystarczalnej i niezniszczalnej
osoby. Nie lubiła mówić o swoich problemach. Wolała trzymać je dla siebie, a ja
byłem tak egoistyczny. Troszczyłem się o nią fizycznie, ale nigdy nie skupiłem
się na tym co dzieje się w środku niej. Czasem płakała, ale nigdy nie mówiła o
konkretach. Nigdy nie poprosiłem, żeby się ze mną nimi podzieliła. Ona z kolei
zawsze wyciągała mi swoje serce na dłoni. Dawała z siebie dwieście procent i
stawiała innych ponad siebie. Raniłem ją, a ona robiła dobrą minę do złej gry. Nie
mogłem na to pozwolić.
Wytarłem z policzka łzę. Jeszcze mocniej ją przytuliłem i
próbowałem zasnąć.
***
Dzięki za uwagę! Tak jak wyżej liczę na opinie!
Dobranoc! :)
Świetny rozdział. Może Harry w końcu się obudzi i zobaczy że Janice go kocha. Akcje podczas wizyty Anne bezcenne. Do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńwow cudny !!!
OdpowiedzUsuńNiesamowity rozdział! Mam nadzieję, że Harry wreszcie przejrzy na oczy! Czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuń