Witajcie!
tak jak mówiłam, byłam przez ostatni tydzień na Openerze, więc nic się nie pojawiało.
Dziękuję za komentarze i zapraszam do lektury.
***
Janice wyglądała obłędnie.
Miała na sobie dopasowana czarna sukienkę Balmain, która idealnie opinała jej
biust i tyłek, przy okazji eksponowała długie nogi. Dość niekonwencjonalnie
założyła buty Adidas Superstar na koturnie.
Bardzo dobrze było ja widzieć całą i zdrowa po tak długim
czasie.
A dodatkowo na żywo jej głos brzmiał jeszcze lepiej niż
na nagraniu.
- Łaaaał... - stwierdziła Gem, gdy ją usłyszała. - Udało
Ci się - powiedziała z uznaniem.
Poczułem lekkie ukłucie. Do tej pory nigdy nie ukrywałem
nic przed moja najbliższa rodzina. Tym razem nie miałem wyboru. Uśmiechnąłem
się do niej w ramach podziękowania.
Janice miała dobry kontakt z ludźmi, mimo że publiczność
była dość duża.
Wydawała się być naprawdę szczęśliwa i wszyscy to
chłonęli. Zaśpiewała nawet jedna piosenkę z Lucy.
Rozgrzała publikę, podziękowała i zeszła ze sceny.
Gdy wchodzili The
Neighbourhood poczułem jak ktoś zasłania mi od tyłu oczy. Wiedziałem, że to
ona, bo była bardzo niska, nawet mimo tych kilku centymetrów, które dawały jej
buty.
Ściągnąłem jej ręce ze swojej twarzy i odwróciłem się,
żeby mocno ją przytulić.
Nawet nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo za nią
tęsknie.
- Harry! - cicho jęknęła, upominając mnie. Na początku nie
do końca zrozumiałem o co chodzi, ale jej wzrok utkwiony w moje oczy rozwiał
moje wątpliwości.
Z uśmiechem odsunąłem się od niej kilka centymetrów, żeby nie
czuła mojej erekcji, która normalnie nieco by mnie zażenowała. Jednak nie tym
razem. Byłem rozbawiony jej reakcja. Powinna była dawno przyzwyczaić się do
tego, że tak na nią reaguję.
Przewróciła oczami i znów mocno się we mnie wtuliła.
- Jestem tylko facetem - szepnąłem do jej ucha.
Pocałowała mnie w usta. Brakowało mi tego. Może to
dziwne, ale dawała mi poczucie stałości i bezpieczeństwa.
Lubiłem przy niej być, nawet jeśli to wszystko miedzy
nami było sztuczne.
Przez ten ostatni czas, który razem spędziliśmy zaufałem
jej. Była najlepsza przyjaciółka o jakiej kiedykolwiek mógłbym marzyć.
Odwzajemniłem pocałunek i gdy się od siebie oderwaliśmy
poznałem ją z moja siostra i jej przyjaciółka.
Widziałem jak spogląda w kierunku sceny. Powiodłem za jej
wzrokiem
i zauważyłem jak Jesse przeszywa ją spojrzeniem.
i zauważyłem jak Jesse przeszywa ją spojrzeniem.
Automatycznie mocniej ją do siebie przyciągnąłem.
- Miło Cię w końcu poznać! - powiedziała Gemma, mocno ją do siebie tuląc. - Musimy się częściej spotykać, bo bardzo chcę cię poznać.
- Z przyjemnością - odpowiedziała.
Jak zwykle urocza do bólu.
- Nie mogliśmy się doczekać aż Cię poznamy! – ciągnęła
podniecona. – Nie wiemy czemu tak długo zwlekał. Już myślałyśmy z Mamą, że cię
wymyślił. Nawet jeśli tyle nam o Tobie opowiadał!
Janice spojrzała na mnie ukradkiem, a ja przewróciłem
oczami.
- Jeśli się nie obrazicie, to chciałbym z Janice zamienić
kilka słów na osobności – poprosiłem, przerywając Gemmie litanię do „mojej dziewczyny”.
- Idźcie, tylko uważajcie. Myślę, ze Janice nie chce
jeszcze
dzieci - stwierdziła Gem.
dzieci - stwierdziła Gem.
Pokręciłem z dezaprobatą głową, ponieważ doskonale wiedziałem
jak zawstydziła się Jan.
Trzymając mnie za rękę poprowadziła prosto za kulisy.
Podczas drogi minęliśmy tylko Jacksona i Elliotta, którzy jedli.
Pociągnęła mnie do malutkiego pustego pokoiku.
- To Twoja garderoba? - spytałem, żeby trochę ja wkurzyć.
- Chciałabym - odszczeknęła.
- Siadła na kanapie, a ja obok niej.
- Jak tam z Hailey? - spytała jakby nigdy nic, dotykając
ust.
- Grozi, ze pójdzie do gazet. Na razie postawiła mi dość
wygórowane żądania finansowe.
- Zamierzasz jej zapłacić?
- Chyba żartujesz?! Nie ma dowodów.
- Nie boisz się, ze to i tak w Ciebie uderzy?
- Jeśli przedłużymy kontrakt, to nie.
- Jesteś tego pewien?
- Że chcę go przedłużyć, czy że nie uderzy? – zapytałem
głupio.
- Że chcesz go przedłużyć.
- Tak. To bardzo wygodne. Dla Ciebie nie?
- Nie ma to dla mnie aż takiego znaczenia, ale skoro masz
znajdować dla mnie dzięki temu choć odrobinę czasu, to okej. - Zaśmiała się.
- Widzę, ze z Jesse'em robi się poważnie. Nie chciałabyś
pójść w tym kierunku?
- To nic takiego - odpowiedziała szybko, nie patrząc mi w
oczy.
- Dla niego owszem - zauważyłem.
- Wątpię.
- Ludzie mówią...
- Różne rzeczy - przerwała mi myśl, kończąc zdanie. -
Raczej bym się tym tak nie przejmowała. - Uśmiechnęła się.
- Naprawdę bardzo się cieszę, ze Cię widzę - wyznałem, dotykając jej policzka. Pokazała mi szeroki uśmiech.
- Ja też - odpowiedziała nieśmiało i się we mnie
wtuliła.
- W ogóle świetnie wyglądasz i koncert… łał… Jestem pod
wrażeniem.
- Harry! - oderwała się ode mnie rozbawiona. - Co ty
brałeś?!
- Sam nie wiem, przepraszam. – Zaśmiałem się. – Po prostu
tęskniłem. Wracasz dzisiaj ze mną? - spytałem żeby zmienić temat.
- Chętnie, ale pod warunkiem, że do mnie. Chcę się w końcu
wyspać
w swoim łóżku.
w swoim łóżku.
- Jak sobie życzysz - zgodziłem się. - Jesse nie będzie
miał nic przeciwko?
- Wie, że dzisiaj jesteś.
- Dystansujesz się od niego.
- Nie, to nie tak. Po prostu nawzajem za dużo o siebie wypytujecie.
- Tylko ja o tym wiem - przypomniałem. - Myślałem, że jak
mi o tym powiesz to będzie Ci lepiej.
- Jest naprawdę dobrze. Bardzo go lubię - przyznała w
końcu.
- Wydaje się być trochę szalony.
- Ma ADHD. - Zaśmiała się.
- Dobrze cię traktuje?
- Tak.
- To najważniejsze.
Położyła mi głowę na kolanach.
- Janice? - powiedziałem cicho.
- Tak? - spytała spoglądając na mnie wciąż leżąc.
- Przepraszam. Miałaś racje - przyznałem, przygryzając
wargę. - To wszystko co wtedy mówiłem... Nie miałem tego na myśli.
- Wiem, Harry – odpowiedziała, nieznacznie się uśmiechając.
Bawiłem się jej włosami. Przymykała z przyjemności oczy.
- Musimy iść na after party. - westchnęła, zmieniając temat, w którym czułem się niepewnie. Tak dobrze mnie znała i wiedziała, że ciężko jest mi się przyznać do błędu. Mimo wszystko wciąż mnie lubiła.
- Czemu? - spytałem. - Myślałem, że jesteś przeciwko
schematom
i wolisz siedzieć w domu.
i wolisz siedzieć w domu.
- Z reguły tak, ale nie tym razem.
- Odpuśćmy sobie... - poprosiłem.
Wolałem iść z nią spać.
- Uwierz, że o tym marzę - powiedziała podnosząc się i
spoglądając mi w oczy. - Szczególnie jak pomyślę o mojej miękkiej i ciepłej
pościeli. No i ze względu na Jesse'ego, ale tym razem nie mamy wyboru. Muszę
przeprowadzić dwie rozmowy.
- Z kim? - zmarszczyłem brwi.
- Z dziennikarzami. Ella - wyjaśniła.
- No dobrze...
- Chyba, że chcesz pójść już do mnie.
- Nie. Pójdę już z Tobą.
Przyciągnąłem ja do siebie.
Przyciągnąłem ja do siebie.
- Jakim Harrym mam dzisiaj być? – spytałem kładąc dłonie
na jej biodrach i uśmiechając się krzywo. – Wycofanym, zabawowym, czy
napalonym?
- Masz się ze mną dobrze bawić – poprosiła podnosząc się
z kanapy.
- Gdzie idziesz?
- Przebrać się w coś bardziej odpowiedniego i wygodnego.
- Ta sukienka leży na tobie niesamowicie.
- Ale nie należy do najwygodniejszych.
***
Byłem lekko wstawiony, ale Janice chyba jeszcze bardziej.
Bardzo długo rozmawiała z moją siostrą. Była niesamowita. Mówiła Gemmie
dokładnie to, co ta chciała od niej usłyszeć.
Gdy Gem poszła, a Jan zaliczyła obowiązkową rundkę z
ludźmi,
z którymi wypadało zamienić kilka słów było już bardzo późno.
z którymi wypadało zamienić kilka słów było już bardzo późno.
Tańczyłem z nią używając moich ruchów scenicznych. Zawsze
przyprawiało ją to o lepszy humor. Ruhterforda nie było ani widać, ani słychać, ani czuć już
od jakiegoś czasu. Wiedziałem, że mocno ją to dotykało. Sprawiała mu w tej
chwili ból i źle to znosiła, dlatego tym bardziej próbowałem utrzymać ją w
dobrym nastroju i myślami z dala od niego.
Obróciłem ją i przyciągnąłem do siebie.
- Wracamy? – spytałem w jej ucho, obcałowując jej szczękę.
- Harry! Wszyscy patrzą – upomniała mnie lekko zmieszana.
- Mam to gdzieś – drażniłem się z nią, dając jej buziaka
w usta. Uwielbiałem, gdy mnie upominała. Zacząłem się ocierać w rytm piosenki,
którą ostatnio ciągle słuchała. – I look
for ways to say „I love you”, but I ain’t into makin’ love songs. Baby, I’m
just rappin’ to this LSD. – Zaśpiewałem prosto do jej ucha. – Cóż za zbieg
okoliczności.
Czułem jak mi się poddaje. Wiedziałem, że gram nie fair,
ale potrzebowałem bliskości i miałem nadzieję, że ją od niej otrzymam.
Temperatura pomiędzy naszymi ciałami stopniowo rosła.
Miała przymknięte oczy.
Złapałem w palce kosmyk jej włosów i zacząłem się nim bawić.
Nigdy w życiu nie
brałem nic mocniejszego, ale miałam wrażenie, że ta piosenka potrafi wprawić
trochę w nastrój, który LSD mogłoby wprowadzić.
Pragnąłem jej coraz bardziej, odczuwając każdy jej ruch coraz bardziej intensywnie. Zajebiście
się poruszała.
Gdy piosenka się skończyła oparła jedną dłoń na mojej klatce
piersiowej.
Zrobiła krok w tył przygryzając wargę.
- Idziemy! – zarządziłem biorąc ją za rękę i ciągnąc w
kierunku wyjścia.
Znaleźliśmy się przed budynkiem. Zignorowaliśmy ludzi
przed klubem i poszliśmy szybkim krokiem do jej mieszkania, wciąż trzymając się kurczowo za dłonie.
Całą drogę przebyliśmy w niekomfortowej ciszy.
Mój wzrost pozwalał mi śledzić ją kątem oka. Od czasu do
czasu spoglądała na mnie, jednak wyczuwałem od niej napięcie i zdystansowanie
się. Może tak było bardziej rozsądnie, ale wiele czynników nałożyło się
dziś na siebie i nie mogłem zignorować tego, co podpowiada mi moje ciało.
W przeciągu piętnastu minut udało nam się przejść z
knajpy na Notting Hill pod jej drzwi. W środku paliło się światło, więc Lucy
musiała wrócić już jakiś czas temu.
Weszliśmy do środka.
- Łoł… - krzyknęła Jan i cofnęła się o krok.
Szybko
dołączyłem do dziewczyny.
Na kanapie siedział zmieszany Zach Abels.
- Zaraz wszystko wytłumaczę… - pospieszyła Lucy podchodząc
do niej.
- Spoko. – Janice podniosła ręce do góry. – Po prostu to
dziwne. Ale nic się nie stało. Harry! – tym razem zwróciła się do mnie. – Idziemy na górę.
- Mogę wodę? – spytałem, czując się chyba jeszcze bardziej
głupio niż Zach.
- Już ci daję – odpowiedziała i sięgnęła do szafki w
kuchni po dużą butelkę z wodą.
Spojrzałem na chłopaka. Jego wzrok wodził pomiędzy mną a
Jan i w tej chwili zrozumiałem, że najbardziej niekomfortowo musi czuć się
właśnie Janice, a cała praca, którą włożyłem dziś wieczorem w trzymanie jej z daleka od Jesse'ego poszła na marne.
- Chodźmy… - powiedziała cicho do mnie i poprowadziła po
schodach prosto do swojego pokoju.
Zamknąłem za nami drzwi i stanąłem za nią. Chciała
uderzyć pięścią
z całej siły w metalową ramę łóżka, ale złapałem jej przedramię zanim zdążyła to zrobić. Próbowała mi się wyrwać, ale nie pozwoliłem jej na to. Odwróciłem ją przodem do siebie i mocno przytuliłem. Gdy odpuściła złapałem jej twarz w dłonie.
z całej siły w metalową ramę łóżka, ale złapałem jej przedramię zanim zdążyła to zrobić. Próbowała mi się wyrwać, ale nie pozwoliłem jej na to. Odwróciłem ją przodem do siebie i mocno przytuliłem. Gdy odpuściła złapałem jej twarz w dłonie.
Miała lekko zaczerwienione oczy.
- Ej! Jay… - uśmiechnąłem się do niej serdecznie.
- Czuję się teraz jak jakaś dziwka. Widziałeś jak on na
mnie patrzył?! – powiedziała przejęta, jednak wciąż cicho, żeby nikt nas nie
usłyszał.
- On wie, że Ty i…
- Nie wiem! – jęknęła. – Ale widzi co się dzieje… Głupi
nie jest.
A teraz… - pokręciła głową.
A teraz… - pokręciła głową.
- Co teraz? – spytałem.
Nie chciała mi odpowiedzieć.
- Ej! Słońce… - patrzyła się w ziemię bliska płaczu. – Nic
złego nie robisz… Pamiętaj o tym.
- Ale wszyscy myślą inaczej… - panikowała.
- Tak naprawdę nie jesteśmy razem, z Jesse’em też nie
jesteś. Możesz robić co Ci się podoba.
Spojrzała na mnie jakby zranionym wzrokiem. Coś ją zabolało. Pokręciła głową i znów spojrzała na dywan.
- Ale nie chcę, żeby on myślał o mnie źle.
- Nie możesz przejmować się opinią wszystkich ludzi.
Znajdź kilka osób, którym nade wszystko ufasz i ich pytaj o opinię. Po co
słuchać ludzi, którzy nie mają o Tobie pojęcia.
Przygryzła wargę. Spojrzała mi w oczy, ale mam wrażenie,
że jej wzrok był wciąż nieobecny i patrzył gdzieś dalej. Podniosłem delikatnie
jej podbródek i złożyłem na jej miękkich ciepłych wargach pocałunek. Oddała go.
Była tak bezbronna.
Nie mogłem tego zrobić.
Nie mogłem zawieść jej zaufania.
***
Dziękuję za uwagę :)
Czekam na opinie!
Łał... Świetny rozdział. Na takie cudo warto czekać. Janice i Harry są momentami dziwni. On tęskni za nią, ona za nim, ale uczuć do siebie się wypierają. Tak więc do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuń