- Hej Lucy! –
powiedziałam wchodząc do małego salonu mieszkanka, które kilka dni temu
zdecydowałyśmy się razem wynająć.
- Cześć! –
odpowiedziała wyglądając przez wyspę, która oddzielała duży pokój oraz wejście od
kuchni i jadalni. – Łoł! Widzę zakupy!
- Tak… Zaczęłam
się trochę stresować występem. – Przyznałam.
- W końcu podjęłaś
decyzję co śpiewać?
- Tak. Cheryl jest
szczęśliwa.
- No, to co to
będzie? – podparła się na łokciach i słodko uśmiechnęła.
- I put a spell on you because you’re mine…
- Ojejejejejej! –
ożywiła się. – Naprawdę?
- Tak! No a drugą
będzie Comeback Elli.
- Wytrzymasz
wokalnie?
- Nie mam wyboru. – Zaśmiałam się. – Ale tak naprawdę to jestem myślami już w finale i wiem co
zaśpiewam z Edem. Tylko Cheryl próbuje mnie przekonać do jakiegoś klasyka typu
Beyonce albo Whitney Huston.
- Ja śpiewam teraz
Listen.
- No wiem, ale Ty
kochana masz predyspozycje. A jak Jessie? Co będziecie wykonywać?
- To niespodzianka. - Puściła mi oko. - A tak serio, to mimo że jest cudowną osobą, trudno ją złapać, więc wciąż nie
jest to ustalone. Ale wiem chociaż, że jeszcze będę śpiewać Meghan.
- Oh, jakbyś
zaśpiewała Like I’m gonna lose you to
ukradłabyś moje serce.
- Cieszę się, że
się zaprzyjaźniłyśmy. – Powiedziała nagle zupełnie zmieniając temat.
- Ja też. Tylko
Mark i dziewczyny są jakieś dziwne. – Rozbawiłam ją.
- Obiecaj, że
zaśpiewamy coś razem po programie i że to wszystko się nie utnie.
- Przecież razem
mieszkamy. A jeśli będzie to coś właśnie w stylu Like I’m gonna lose you, to wchodzę od razu do studia.
- High Five! –
przybiłyśmy piątkę zgadzając się na to.
Siadłyśmy przed
telewizorem i zaczęłam pokazywać jej moje zakupy.
Zapaliłyśmy
jointa, żeby się rozluźnić przed jutrzejszymi próbami
i poszłyśmy spać.
i poszłyśmy spać.
***
Ćwiczyłam z
trenerem piosenki, które miałam śpiewać w półfinale programu. Miałam drobny
problem z Ellą. Miała zupełnie inną skalę niż ja. Strasznie ją podziwiałam.
Wieczorem miałam zacząć próby na scenie.
Dostałam smsa
siedząc przed budynkiem na przerwie.
„Cześć co robisz? H.”
„Ciężkie przygotowania.”
„Sugestia, żebym nie przeszkadzał?”
„Nie. Akurat jestem na papierosie i piję kawę”
„Mogę zadzwonić?”
Pokręciłam głową
z niedowierzaniem i sama wybrałam jego numer.
- Jakbym nie mogła
rozmawiać to po prostu bym nie odebrała. – Powiedziałam, gdy tylko podniósł
słuchawkę.
- Wolałem się
upewnić. Chciałem Ci pogratulować przedwczorajszego odcinka.
- Dzięki. – Odpowiedziałam głęboko się zaciągając.
- Nie pal.
- To pomaga się
odstresować.
- I zabija.
- I tak na coś w
końcu umrę. Może w wieku dziewięćdziesięciu ośmiu lat paląc przez całe życie, a może w wieku dwudziestu pięciu potrącona przez samochód, mimo że nigdy nie wzięłam papierosa do ust.
- I tak mi się to
nie podoba.
- No akurat tu nie
musisz się ze mną zgadzać. – Napiłam się kawy.
- Co pijesz?
- Ej! Jesteś zbyt
wścibski.
- A kto mówił, że
musimy sobie ufać.
- To nie zaufanie.
To stalking.
Usłyszałam przez
telefon jego śmiech.
- Słyszałam, że za
trzy tygodnie muszę jechać nagrywać do LA. Ciekawe czyja to zasługa.
- To odgórne
polecenie. Chciałabyś mieszkać przez te dwa czy trzy tygodnie u mnie?
- Po to dzwonisz?
- Nie. Tak
chciałem pogadać, ale przy okazji mogę to zaproponować.
- Nie wiem czy to
dobry pomysł.
- Myślę, że tak.
Do niczego cię nie zmuszam, aczkolwiek myślę,
że będziesz czuła się bardziej komfortowo z kimś kto zna miasto i tu pomieszkuje.
że będziesz czuła się bardziej komfortowo z kimś kto zna miasto i tu pomieszkuje.
- Nie sądzisz, że
powiedzą, że za szybko?
- Myślę, że mogą
pojawić się plotki, o ile w ogóle ktoś to zauważy.
A jeśli tak to chyba o to chodzi wytwórni.
A jeśli tak to chyba o to chodzi wytwórni.
- Muszę się
zastanowić.
- Masz mój numer.
- Jasne.
- Dobra kończę,
muszę iść do Lou, żeby przygotowała moje włosy na koncert.
- No tak! To
najważniejsze! – znów się zaśmiał. Rozłączyłam się
i głęboko odetchnęłam.
i głęboko odetchnęłam.
To wszystko co
się teraz działo… Wszystko zaczęło pędzić i ciężko mi nadążyć. Gdy tylko pomyślę, że
kilka miesięcy temu byłam jeszcze zwykłą dziewczyną, o której nikt nie miał
pojęcia i która śpiewała
w zaciszu domu, która nigdy nie miała zbyt dużych wymagań
i szczegółowych planów co po studiach, które zaczęła już jakiś czas temu, przechodzą mnie ciarki. Prawie dwa miesiące temu musiałam się odciąć od dawnego życia i zacząć układać nowe. Studia, praca – to musiało poczekać. Musiałam przystosować się do nowego otoczenia – miasta i ludzi oraz tego, że nie byłam już całkiem anonimowa.
Jakieś trzy miesiące temu o tej porze, pewnie siedziałam w pokoju nudząc się i czekając na kolejny dzień, który wyglądał dokładnie tak samo jak poprzedni.
Teraz natomiast, przygotowywałam się do występu na żywo w programie, który oglądały miliony osób na całym świecie, a za półtora tygodnia miałam zacząć tworzyć udawany związek z bożyszczem nastolatek, żeby chwilę później zacząć nagrywać debiutancką płytę.
Byłam tym trochę przerażona, ale skłamałabym mówiąc, że nie tego oczekiwałam – nigdy nie chciałam przyznać tego na głos, ale prawda jest taka, że jeśli idziesz do X Factora, w dodatku tego „najbardziej prestiżowego” to dokładnie na to liczysz. Mimo wszystko trochę mnie to przerażało.
w zaciszu domu, która nigdy nie miała zbyt dużych wymagań
i szczegółowych planów co po studiach, które zaczęła już jakiś czas temu, przechodzą mnie ciarki. Prawie dwa miesiące temu musiałam się odciąć od dawnego życia i zacząć układać nowe. Studia, praca – to musiało poczekać. Musiałam przystosować się do nowego otoczenia – miasta i ludzi oraz tego, że nie byłam już całkiem anonimowa.
Jakieś trzy miesiące temu o tej porze, pewnie siedziałam w pokoju nudząc się i czekając na kolejny dzień, który wyglądał dokładnie tak samo jak poprzedni.
Teraz natomiast, przygotowywałam się do występu na żywo w programie, który oglądały miliony osób na całym świecie, a za półtora tygodnia miałam zacząć tworzyć udawany związek z bożyszczem nastolatek, żeby chwilę później zacząć nagrywać debiutancką płytę.
Byłam tym trochę przerażona, ale skłamałabym mówiąc, że nie tego oczekiwałam – nigdy nie chciałam przyznać tego na głos, ale prawda jest taka, że jeśli idziesz do X Factora, w dodatku tego „najbardziej prestiżowego” to dokładnie na to liczysz. Mimo wszystko trochę mnie to przerażało.
***
Wróciłam do domu
zdecydowanie za późno. Byłam umówiona z Lucy i jej znajomymi na drinka, jednak
trochę mi się przedłużyło. Mój telefon zawibrował.
- Tak? – spytałam
i przymrużyłam oczy ze względu na hałas po drugiej stronie.
- No gdzie Ty
jesteś? – spytała mnie Lu.
- Dopiero weszłam
do mieszkania. Czuję jakby przejechał po mnie czołg. Chyba nie wyjdę.
- Nawet tak nie
mów. Są tu fajni faceci.
- Jesteś pijana. – Stwierdziłam.
- Tak troszkę. Ale
ty też możesz być! Jest super!
- Zjem coś i dam
ci odpowiedź.
- Tak, tak. Pa! –
odpowiedziała i się rozłączyła.
Musiała być mocno
pijana.
Nalałam soku do
szklanki i siadłam na blacie w kuchni.
Wybrałam numer
Harry’ego.
- Hej! – odebrał
od razu.
- Nie
przeszkadzam?
- Nie. Co tam?
- Okej. Zgadzam
się na twoją propozycję.
- O… To super.
Zapraszam. Wolisz widok na ocean, czy widok na wzgórza?
- Co? To mam aż
taki wybór? – zaśmiałam się.
- Tak, muszę
przygotować sypialnię. Mam jeszcze jedną z widokiem na ogród i jest ładna, ale gorąco polecam widok na ocean.
- A Ty na co
lubisz patrzeć?
- Na ocean. Dlatego go polecam.
- To zdam się na
Ciebie. Jak koncert?
- Bardzo dobrze.
Nic specjalnego, ale fani byli całkiem głośni
i oddani, więc się udało. Mam wrażenie, że chcesz o coś jeszcze zapytać.
i oddani, więc się udało. Mam wrażenie, że chcesz o coś jeszcze zapytać.
- Nie.
- Ej, słyszę.
- Nie chcę cię
męczyć.
- Nie męczysz. Co
się dzieje?
- Jak sobie
radzisz z tym tempem?
- Tempem?
- Tak. Dzisiaj
zaczęłam się nad tym zastanawiać. Nad sensem i tym kiedy to wszystko minęło.
- Łoł… Ja miałem
kryzys dopiero po jakichś dwóch latach.
- Po prostu chodzi
o to, że wszystko jest inne… To nie kryzys…
- zaczęłam się tłumaczyć, ale nie mogłam znaleźć argumentów, które
przekonają nawet mnie.
- Janice…
- Nie Harry, już
wiem. Ja po prostu tak potwornie tęsknię za rodziną, za znajomymi, uczelnią,
pracą. I wiem, że nic nie będzie takie samo.
- Pomyśl sobie, że
to tylko kolejny etap. Ej… Mała, nie płacz… - powiedział nagle i uświadomiłam
sobie, że pociągam nosem, a po moich policzkach ciekną łzy.
- Jestem tak
cholernie słaba. Nie wiem co ja sobie myślałam…
- Cicho! –
rozkazał. – Nie jesteś słaba. Jesteś niesamowicie odważna, bo zrobiłaś olbrzymi
krok, żeby realizować swoje marzenia. Nie jestem pewien, czy miałbym w sobie
tyle zaparcia co ty, żeby próbować tak daleko od domu. To naturalne, że się
boisz…
Przerwał, chyba
licząc na jakikolwiek komentarz z mojej strony, ale się nie doczekał.
- Gdy zaczynałaś
szkołę, zaczynałaś od nowa, gdy zaczynałaś studia, czy pracę… Też stopniowo wszystko
ulegało zmianie. To dokładnie to samo.
- Wiem, że Tobie
też było ciężko…
- Było, bo
zostałem z dnia na dzień wyrwany od rodziny, dokładnie tak jak ty, do tego
byłem do niej naprawdę przywiązany. Od momentu, w którym poszedłem do programu
już nigdy nie wróciłem do domu. Jestem niezwykle wdzięczny losowi, że nie byłem
w tym sam, tylko dostałem w pakiecie czterech braci.
Nieznacznie się
uśmiechnęłam.
- Nie płacz.
Będzie dobrze. Daj sobie odrobinę więcej czasu. Sama mówiłaś, że musimy sobie
zaufać, więc zawsze możesz do mnie zadzwonić, albo napisać.
- Harry, tylko
wiesz… To, czego od nas chcą to nie jest prawda. Więc nie chcę cię zmuszać do
większej ilości kontaktu ze mną niż jest to konieczne.
- To, że mamy
udawać miłość nie znaczy, że nie możemy spróbować się zakumplować w prawdziwym
życiu.
- Udało ci się
kiedyś zaprzyjaźnić z dziewczyną?
- Nie. – Przyznał
zupełnie szczerze. – Ale lepiej będzie dla nas jeśli będziemy się lubić.
- Dobrze. – Cicho się
zaśmiałam.
- Poza tym,
ostatnio nadganiałem program. Chyba przyjaźnisz się z jakąś dziewczyną, co?
- Taaak. Z Lucy.
Wynajęłyśmy razem mieszkanko.
- Czemu?
- Miałam dość
hotelowego żarcia.
- Och, rozumiem. – Zaśmiał się.
- Jest na jakiejś
imprezie. Chyba do niej dołączę, żeby nie siedzieć samej.
- Tylko uważaj na
siebie.
- Dobrze.
Dziękuję, Harry.
- Do usług.
Dobranoc.
- Dobranoc.
Dokończyłam sok,
wzięłam torbę i wyszłam z domu.
***
No i jest rozdział drugi, mam nadzieję, że zarówno ja jak i potencjalni czytelnicy się rozkręcą i będę mogła liczyć na jakiś feedback.
Pozdrawiam wszystkich!
Idę czytać następny bo ciekawi mnie rozwój akcji ;-)
OdpowiedzUsuń